Ja jeszcze będąc w ciązy wolałam cesarkę niż poród naturalny. Powód to oczywiście strach przed bólem i obawa przed: porodem kleszczowym, nidotlenieniem dziecka i moimi wąskimi bioderkami. Ale u mnie nie ma cesarek na życzenie. Wiec zaczełam rodzić naturalnie. Sęk w tym, że po 13- stu godzinach od odpłynięcia wód płodowych, po 9 godzinach od podłączenia kroplówk z oksytocyną, jak również innych środków, ja umierałam z bólu, a poród nie postępował. I co ? wg. panów męczyłambym się dziś, bo pewnie sama nie chciałam "zrobić sobie" większego rozwarcia ? PARANOJA.
Nie wiem jak w państwowych szpitalach w większych miastach ale w takich mieścinach jak moja nie ma cc na życzenie. Jeśli od razu nie ma zaleceń do cc, to najpierw cię potwornie wymęczą, a potem dopiero zrobią cc.