Autor Wątek: po powrocie do domu..  (Przeczytany 3904 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline monia

  • złośliwy skorpionek :)
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 12228
  • data ślubu: 04.06.2005
po powrocie do domu..
« dnia: 22 Marca 2007, 08:19 »
każdy mnie straszy,ze nie damy sobie rady przez pierwszy miesiąc..  

totalna dezorganizacja zycia.. zanim się pozbieramy do kupy i  bedziemy mieli plan działania to pozabijamy sie  nożami do masła.. (dodam, ze są to słowa mojej mamy )

a jak wam udało się  doprowadzić życie do porządku po pojawieniu się dzidzi w domu??? az tak ciężko jest zaprowadzic porządek w domu w pierwszych tygodniach?? :mdleje:  :mdleje:
przyjaciel gdy powiesz "zabiłem", odpowie "gdzie go zakopiemy"

Offline Igraszka
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 314
  • Płeć: Kobieta
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #1 dnia: 22 Marca 2007, 10:24 »
Witaj MOnia! Ja teZsie nad tym cały czas zastanawiam. Widzę po mojej Kuzynce totalna dezorganizacje zycia.a takiego bałaganu to  moje oczy nigdy nei widzialy jak u niej po porodzie i przez pierwsze dwa miesiace,. Pociesz mnie tylko fakt ze on azawsze byla bałaganiarą wieć moze nam sie trochę poszćżeści i będziemy zorganizowane babki z porzadkiem w domu i ze zrobionym poazórkamu w odpowiednim odzianiu i z włosami do rpzyjmowania gości.Ja mam do dzis już przed soba  napisze Ci za dwa tygodnie. Tylko wy macie o Tyle prosciej  ze macie JEDNO A JA MAM DWOJKE! Pozdrawiam i czekam Też na  opinie mamuś majacych swoje dzieciaki od dłuzszego czasu jak to było bo ciekawa jestem. Pozdrawiam. GŁET

Offline martulka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10275
  • Płeć: Kobieta
  • 2+2+2=nasza rodzinka :)
  • data ślubu: 18-06-2005
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #2 dnia: 22 Marca 2007, 14:30 »
Wszystko zależy od dziecka i od zorganizowania mamuśki. U nas najgorszy był pierwszy tydzień bo trzeba było się dostosowac do nowej sytuacji i nowych obowiązków, ale wszystko jest do przeżycia. Później człowiek wpada w rutynę. Ja co prawda miałam łatwiej bo odpadły mi zakupy i gotowanie (to działka mojej mamy), ale myślę, że obrotna mamuśka znajdzie czas na wszystko.



Offline Wercia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7020
  • Płeć: Kobieta
  • K & M- 10 lat minęło...:))
  • data ślubu: [
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #3 dnia: 22 Marca 2007, 18:56 »
Cytat: "martulka"
U nas najgorszy był pierwszy tydzień


Zgadzam się z Martulką że najgorszy jest pierwszy tydzien. Ja na szczęście miałam do pomocy męża przez cały tydzień. Pózniej zostaliśmy z Mieszkiem sami i cały dom na mojej głowie. Powiem szczerze że się bałam jak sobie poradzę(dziecko, gotowanie, pranie, sprzątanie) wszystko musiałam robic sama. U nas jest ten minus że mieszkamy w Irlandii i nie mogę liczyc na pomoc mamy ani teściowej :cry:  :cry:  :cry:  Mój mąż pracuje od 8.00 do 18.00, w sumie w domu nie ma go 12 godz ponieważ trzeba doliczyc dojazd do pracy ale jak wraca do domu to zajmuje się Miesiem przez cały czas(nawet wstaje w nocy). Pomaga mi naprawdę dużo, jest kochany :Serduszka:

rybkawiedenka
  • Gość
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #4 dnia: 22 Marca 2007, 19:13 »
Ja uważam jak poprzedniczki ze wszystko to kwestia organizacji. I nie prawdą jest że powrót do domu to jakiś dramat! Teoretycznie oprócz dotychczasowych obowiązków dojdzie tylko jeden - dziecko. ja tydzień po urodzeniu Kasi wróciłam do szkoły, miałam więc nie tylko dom na głowie, gotowanie, dziecko i nauke ale i chłopa, życie towarzyskie itd. Nie przeraża mnie wizja pojawienia się Tosi. Moim zdaniem gorszy od dziecka jest szczeniak, bo nie można go opanować. A dzieco? Położysz do łóżeczka i nigdzie nie ucieknie. A że płacze??? popłacze i przestanie. Tyle że ja podobno jestem rodzic - hitler.

Offline Kastor (Olcia)

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3244
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.04.2006cywilny 28.04.2
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #5 dnia: 22 Marca 2007, 19:28 »
Cytat: "rybkawiedenka"
jak poprzedniczki ze wszystko to kwestia organizacji

zgadzam sie w 100%
ja mialam troche inna sytuacje bo wrocilam  :tupot: z 2 tygodniowym Maluchem do domu (miał żółtaczke ;( ) wiec wszystko bylo gotowe i moja Kochana Mama duzo mi pomogla w organizacji
Na uczelni zalatwilam sobie 3 miesieczny urlop wiec mialam na glowie juz tylko Malucha kiedy zasypial sprzatalam wstawialam pranko gotowalam i jak starczalo czasu to sie uczylam
A dodam ze nie mam jak do tej pory zadnej nieprzespanej nocy bo wieczorem lulam malca odkladam do lozeczka a jak sie budzi w nocy biore go do siebie do lozka i odrazu zasypia w ten sposob moge normalnie funkcjonowac wiem ze to moze zle ale wybieram wygode niz nie wyspanie  :skacza:
teraz normalnie wrocilam na uczelnie  :tupot: i z mezem zajmujemy sie Tomkiem na zmiane wychodze z zalozenia ze jak sie chce to da sie zorganizowac wszystko ;)  :skacza:

Offline asiek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4156
  • data ślubu: 14.08.2004
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #6 dnia: 23 Marca 2007, 12:41 »
ja uważam,że na początku dobrze jest,jeśli mąż ma urlop,a jeśli ne może,to żeby mogła przyjechac lub by jeśi jest w tym samym mieście) mama lub teściowa(jak kto woli).
Wszystko jest kwestią organizacji czasu,ale niestety nie zawsze.... Trzeba wziąc pod uwage samopoczucie nasze po porodzie, dzieciątko - jego maleńki jeszcze hhihi temperament i warunki,w jakich się nasze dziecko zaczyna chować....
Jeśli czujemy się nie najgorzej,wszystko jest przygotowane dla dziecka (nie ma remontu w trakcie,kartonów ne rozpakowanych,bałaganu,jaki towarzyszy remontowi itp itd) i oboje uczestniczymy w życiu maleństwa-to początki sa bardzo dobre - tak jak pisała martulka,
Ja akurat nie miałam lekko...  :mdleje: .Bo bardzo źle się czułam po porodzie,dostawałam zastrzyki na wzmocnienie (mama mije robiła akurat), mieszkaliśmy w jednym pokoju w hotelu asystenckim,mąż robił na nowym mieszkniu...mama moj abyła u nas 2 tygodnie i gdyby nie ona,to uwierzcie mi-nie poradziłabym sobie.Bo kuchnia w hotelu była oddalona - cały korytarz do przejścia,więc nie wiem,jak ja bym cokolwiek ugotowała,skoro sama ledwo się poruszałam i jeszcze z Miiłkiem jak? w nosidle?.... A jak zapomnisz widelca,czy czegokolwiek,to idziesz przez cały korytarz..i znów z maluchem... A maż robił na moieszkaniu,więc ja byłabym sama,gdyby nie mama moja. A potem po 1,5 tyg wprowadziliśmy sie do siebie..Ale tez różowo nie było... wszędzie kartony,nic nie poukładane, jedynie 1 pokój nasz przygotowany dla nas i Miłka...dramat  :mdleje: Nie wspominam początków dobrze..

Dlatego jeśli macie mieszkanie juz wcześniej "zasiedlone" i przygotowane gniazdko dla maleństwa, a mąz ma kilka dni chociaż urlopu i jest wciąż z wami,to wizja nie jest zła- wszytsko sie układa dobrze  :jupi:

sorki,chyba conieco sie rozpisałam i mam nadzieję,że nie zdołowałam....

Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #7 dnia: 27 Marca 2007, 01:27 »
Moniu, temat rzeka - ile kobiet, tyle opinii. Z własnego doświadczenia wiem, że niczego nie da sie zaplanowac i ułożyc, że przez pewnien okres trzeba określic sobie priorytety: albo błysk w mieszkaniu, albo mama oddająca sie zupełnie dziecku. I wierzcie mi kochane dziewczyny, ze miedzy bajki można włożyc opowieści niektórych młodych mam, jak to im czasu na wszystko starcza: dom lśni, dziecko zadowolone a mąz szczęśliwy i dopieszczony  :drapanie:
Ale lepiej chyba wiedziec o wszystkich niebezpieczeństwach zanim pojawi się maleństwo, niz potem budzić sie z ręką w nocniku tzn. z totalnym wyczerpaniem, depresją i wyrzutami sumienia, że inne potrafią, a ja nie :Placz_1:  
Z perspektywy lat oceniam to tak:
* nawet najcudowniejsza mama lub nawet dwie mamy nie sa w stanie zastąpić męża, to jego czułość, miłośc i oddanie jest kobiecie po porodzie najbardziej potrzebne, a nie piski mamuś i licytacje, która z nich ma najlepszą receptę na opiekę nad oseskiem  :nie: świeżo upieczone babcie najczęściej wprowadzaja chaos, a pełen dom powoduje brak bliskości między meżem, żoną i ICH nowo narodzonym dzieckiem  :mdleje:
* śpimy razem z dzieckiem - to znaczy nie polecam wspólnego spania w jednym łożku (choc to na początku bardzo wygodne, bo "mleczarnia" tuz obok i nie trzeba wstawac), ale potem trudno wystawic berbecia z małżeńskiego łóżka - ja przerabiałam to z młodszą córuś - wojny o spanie z mamusią trwały do jej prawie 10. urodzin  :mdleje:
:boks_4: śpimy w sensie: nadrabiamy razem z maleństwem braki snu, również bez wyrzutów sumienia - jeśli miałysmy zarwana noc, to chrapiemy w porze obiadu, a mąż jedzie do babci po garnuszki z żarełkiem  :brawo_2:
* nie ważne są pozmywane naczynia i ustalony wcześniej porzadek - albo się jest szczęsłiwą mamą mającą szczęśliwe dziecko, albo zaganianą, styraną sprzątaczką, której dziecko burzy harmonię i etsetykę domu  :drapanie:
* ułatwiajmy sobie życie, ile tylko sie da - prasujemy pieluszki (o ile ich ktos uzywa) tylko po tej stronie, która styka się z pupcią dzidzi, karmimy cyckiem - najlepszy, najtańszy i najwygodniejszy sposób  :skacza: i koniecznie znajdujmy czas tylko dla siebie, choćby miała to byc maleńka godzinka  :skacza:
* przez pierwsze tygodnie zamykamy chałupke dla odwiedzających cioc i wujków różnej maści i konduity - lepiej zaprosic od czasu do czasu przyjaćiołke, taką od serca, z którą wiadomo, że bedzie miło i wesoło, niz pozwalac odwiedzać dziecko tabunom przypadkowych, irytujących ludzi, z których każdy będzie alfą i omegą w pielęgnacji i wychowaniu niemowlęcia  :Kill:
A tak w sumie to instynkt podopowiada bardzo wiele i trzeba sie przede wszystkim słychac samej siebie  :skacza:
Ale tekscior wielki mi wyszedł, czy aby nie za mocno moralizatroski  :drapanie:  :drapanie:  :drapanie:
MONIU  :przytul:  :przytul:  :przytul: Ze wszystkim świetnie sobie poradzisz - wiara we własne możłiwości i pomoc męża zdziała cuda  :przytul:

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #8 dnia: 27 Marca 2007, 06:22 »
Cytat: "Kllusia"
przez pierwsze tygodnie zamykamy chałupke dla odwiedzających cioc i wujków różnej maści i konduity - lepiej zaprosic od czasu do czasu przyjaćiołke, taką od serca, z którą wiadomo, że bedzie miło i wesoło, niz pozwalac odwiedzać dziecko tabunom przypadkowych, irytujących ludzi, z których każdy będzie alfą i omegą w pielęgnacji i wychowaniu niemowlęcia  
A tak w sumie to instynkt podopowiada bardzo wiele i trzeba sie przede wszystkim słychac samej siebie


o tu sedno sprawy ujęłaś....
I w ogóle Twój post bym w ramki oprawiła!!!!!!
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline monia

  • złośliwy skorpionek :)
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 12228
  • data ślubu: 04.06.2005
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #9 dnia: 27 Marca 2007, 12:55 »
dfzieki dziewczyny..

dzieki klusiu..

to co zaznaczyła  lila tez  jest moim motto na pierwsze dni..

wszyscy w rodzinie piotra nastawiają się,ze  przyjade z zuzia  na komunie chrzesniicy piotra ( prawdopodobnie urodze wczesniej)  a ja z uporem maniaka uwazam,ze  to ostatnia rzecz która bym zrobiła

2 tygodniowy noworodek w kościele gdzie wszyscy beda na niego prychac i kichac i grzebac w  wózku.. o nie..

łapki presz.. dopiero po m-cu  dopusze ciotki i pociotki do dzidzi..  :ekxpert:
przyjaciel gdy powiesz "zabiłem", odpowie "gdzie go zakopiemy"

Offline Martaxyz11

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9979
  • Płeć: Kobieta
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #10 dnia: 27 Marca 2007, 17:16 »
Ja w swoim watku napisałam po 4 miesiacach moje przemyslenia i mogłabym je smiało wstawic tutaj...

jedno jest pewne ze nie ma co sie przejmowac za bardzo..... samo sie ułozy....

ale ja juz madra jestem bo mineło 5 miesiacy :)
"wszystkie zwieŻęta są rUwne, ale świnie są rUwniejsze"
Orwell G. "Folwark Zwierzęcy"

Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #11 dnia: 27 Marca 2007, 18:22 »
:glupek: Zapomniałam, skleroza, napisac o jeszcze jednej ważnej rzeczy, z którą może miec problem wiele kobiet zaraz po porodzie,  mianowicie akceptacji własnego zmienionego ciała i całej fizjologii - ja miałam z tym problem, szczególnie po młodszej (chyba im młodsza matka, tym mniej świadoma  :skacza:, bo przy pierwszej córuś wszystko było jakies mniej skomplikowane  :drapanie: pierwszą urodziłam mając niespełna 20 lat, drugą w 29 wiośnie).
Otóż: przepełnione, cieknące i bolesne piersi, obkurczająca się macica i wywołane tym bóle, rozciete krocze - czy to miał byc ów cud macierzyństwa  :drapanie: To okroponość, o ile nie gorsze uczucie - tak wtedzy myślałam  :mdleje: Z jednej strony szczęscie z posiadanie dziecka, z drugiej brak akcpetacji własnego ciała - to mieszanka piorunująca. Na dodatek szalejące hormony - do załamania blisko  :brewki:
Wstydziałam sie tego mojego okropnego cielska z jeszcze wielkim brzuchem, wstydziłam sie karmic dziecko w obecności męża, mamusi, jakiejś własnie nagabującej nas ciotki - brakowało mi bardzo intymności. Potem długo w nocy płakałam w poduszke, bo nie umiałam sobie z tym poradzić - czułam sie we wszystkim wystwiana na publiczny widok, prawie tak jakbym stała naga na Marszałkowskiej.
Trudno mi było również porozumięć sie z mężem - sama nie wiedziałam czego chce (widac przez te hormony), beczałam z byle powodu, czułam sie nie kochana, porzucona i bardzo nieszczęśliwa, na dodatek wydawało mi sie, że chłop powienien sie domyślić, co czuję - a to niestety, nie ta płeć  :afro:
Mówcie więc dziewczyny o wszystkim: o tym właśnie, że czujecie sie nieatrakcyjne, że potrzebujecie bliskości, czułości i akceptacji  męża  :brawo_2: Ja, jak sie w końcu przemogłam i wyłożyłam kawę na ławę swojemu - oczywiście z krokodylimi łzami w oczach - usłyszałam, że jestem gupiutka geś i dlaczego tego po prostu nie powiedziałam  :skacza: A potem to juz była sielanka  :los:
A za te "ramki" dziękuję Wam bardzo, choc w "poradnictwie" raczej jestem kiepska  :brewki:  
A tak w ogóle to jestem bardzo ciekawa, jak ja sobie poradze z tym co wcześniej napisałam, tyle ze w innej roli: cza jak zostanę babcią (tfu, na psa urok) bedę umiała sie zastosować do wnurzeń Kllusi - mamusi  :boje_sie:

Offline Martaxyz11

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9979
  • Płeć: Kobieta
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #12 dnia: 27 Marca 2007, 19:06 »
Kllusia, hi hi jakbys napisała MOJE MYSLI i o mnie  :skacza:
"wszystkie zwieŻęta są rUwne, ale świnie są rUwniejsze"
Orwell G. "Folwark Zwierzęcy"

Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #13 dnia: 27 Marca 2007, 19:57 »
Martaxyz11, czyli jak świat stary, wszystkie baby maja te same problemy  :skacza:

Offline Martaxyz11

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9979
  • Płeć: Kobieta
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #14 dnia: 27 Marca 2007, 20:01 »
Kllusia, OJ TAK TAK   :los:
"wszystkie zwieŻęta są rUwne, ale świnie są rUwniejsze"
Orwell G. "Folwark Zwierzęcy"

Offline Kastor (Olcia)

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3244
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.04.2006cywilny 28.04.2
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #15 dnia: 27 Marca 2007, 21:45 »
Kallusia dokladnie siwtnie to opisalas :brawo_2:

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #16 dnia: 27 Marca 2007, 22:37 »
:taktak:
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline Kastor (Olcia)

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3244
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.04.2006cywilny 28.04.2
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #17 dnia: 28 Marca 2007, 10:02 »
Monia  :los: od samego początku zatrudnij męza do pomocy przy Bobasie

Offline Agniesz_ka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 237
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #18 dnia: 28 Marca 2007, 20:45 »
moim skromnym zdaniem - należy we trójke uczyc sie siebie nawzajem i wszystkich przeszkadzaczy = typu babcie i tym podobne pogonic na miesiac jak najdalej...
Jesli babcie chcą pomóc - prosze bardzo - niech ugotują obiad i niech tatuś go od nich odbierze i to wszystko.
Nie wiem jak maleńkie dziecko i dwoje zdrowych dorosłych ludzi może sobie nie poradzić ze sobą?
powoli ustali się jakiś rytm, który w momencie ustalenia się zaraz się zmieni ;)
będzie dobrze - oczywiście, życie zmieni się o 180 stopni ale to sama słodycz ;)

Offline Kastor (Olcia)

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3244
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.04.2006cywilny 28.04.2
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #19 dnia: 28 Marca 2007, 20:54 »
Cytat: "Agniesz_ka"
wszystkich przeszkadzaczy = typu babcie i tym podobne pogonic na miesiac jak najdalej...

zgadzam sie w 100% szczegolnie tesciowe lubia pouczac i sie wtracac  :mdleje:

Offline martulka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10275
  • Płeć: Kobieta
  • 2+2+2=nasza rodzinka :)
  • data ślubu: 18-06-2005
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #20 dnia: 28 Marca 2007, 21:56 »
Kllusia, mądrego to dobrze poczytać  :los: Super to wszystko zebrałaś  :brawo_2:

Cytat: "Kastor"
zgadzam sie w 100% szczegolnie tesciowe lubia pouczac i sie wtracac
No właśnie kochane teściowe. Moja odwiedziła nas już pierwszego dnia, czyli zaraz po powrocie ze szpitala  :mdleje: Teraz ciągle lata to szwagra i szwagierki bo im się dzidzia urodziła, aż ją pogonili, a teraz ona (teściowa) płacze.



Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #21 dnia: 28 Marca 2007, 22:15 »
Cytat: "Agniesz_ka"
babcie i tym podobne pogonic na miesiac jak najdalej...
- no akurat z tym tak do końca sie nie zgadzam - na pewno nie "pogonić", bo w odniesieniu do własnej matki to słowo bardzo nie na miejscu. Do tego tez trzeba dyplomacji i taktu, by łagodnie wyperswadowac mamusi codzienne wizyty u nowo narodzonego wnusia i zająć ją czymś tak skutecznie, by również nie poczuła sie odrzucona np. utwierdzić w przekonaniu, że tylko jej najsmaczniejsze obiadki bedą najwspanilasza pomocą dla świeżo po porodzie córki a potem - gdy dzidzia może już wyjść na dwór - dać babci wózeczek i niech sobie po parku pochodzi z wnusiem, a Wy będziecie miały czas dla siebie  :los:
Bo inaczej to tylko wzajemne żale i kolejna awantura w powietrzu - płacze teściowa, płacze mamusia a synowa albo córka też w poduszkę chlipie  :brewki: A chłop... Chłop szybko ma dośc takiego domu z histeryczkami wokół i drącym sie niemowlakiem... i może sobie znależć przyjemnijesze zajęcie  :pijaki:  :cancan:  :disco:

Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #22 dnia: 28 Marca 2007, 22:22 »
:drapanie: A tak w ogóle to wyrzućcie mnie z tego bebikowa, bo nic tu po mnie - włażę tu coraz częściej, nie wiadomo po co  :dno:  :los: I jeszcze mądrości jakieś - niczym stara klotka - zaczęłam wykładać  :brewki:  :los:

Offline martulka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10275
  • Płeć: Kobieta
  • 2+2+2=nasza rodzinka :)
  • data ślubu: 18-06-2005
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #23 dnia: 28 Marca 2007, 22:28 »
Kllusia, o na pewno cię nie wyrzucimy z Bebikowa. Dobre rady "starej klotki" nam się przydadzą.



Offline monia

  • złośliwy skorpionek :)
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 12228
  • data ślubu: 04.06.2005
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #24 dnia: 28 Marca 2007, 22:45 »
Cytat: "Kastor"
Monia  od samego początku zatrudnij męza do pomocy przy Bobasie


kochana..

tatus juz łapki zaciera i szykuje sie na tacierzyński  :hahahaha:

Cytat: "Kastor"
Agniesz_ka napisał/a:
wszystkich przeszkadzaczy = typu babcie i tym podobne pogonic na miesiac jak najdalej...


zgadzam sie w 100% szczegolnie tesciowe lubia pouczac i sie wtracac


tia.. własnie planuje co by tu zdziałać  żeby sie babun pozbyc.. moja mama  bedzie próbowała się zabawić w niańke od  pierwszych  dni zycia zuzi..

Cytat: "Kllusia"
by również nie poczuła sie odrzucona np. utwierdzić w przekonaniu, że tylko jej najsmaczniejsze obiadki bedą najwspanilasza pomocą dla świeżo po porodzie córki


w przypadku mojej mamy to nie wypali.. bedzie - 'tak.. kuchare ze mnie sobie zrobiła a do dziecka nie daje mi się zblizyć" i znów usłysze  "wyrodna córka"

Cytat: "martulka"
Kllusia, o na pewno cię nie wyrzucimy z Bebikowa. Dobre rady "starej klotki" nam się przydadzą.


o taktaktak  :taktak:
przyjaciel gdy powiesz "zabiłem", odpowie "gdzie go zakopiemy"

Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #25 dnia: 28 Marca 2007, 23:02 »
Klucha czuwa, Klucha radzi, Klucha nigdy Was nie zdradzi  :skacza:  :luzak:  :glupek:  :bredzisz:

Offline Kllusia

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 898
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1.09.2007
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #26 dnia: 28 Marca 2007, 23:03 »
Cytat: "monia"
i znów usłysze "wyrodna córka"
- ja swojej mamusi tez nigdy nie moge dogodzic, nawet w dojrzałym wieku, kiedy juz niby pozjadałam wszystkie rozumy  :skacza:

Offline Agniesz_ka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 237
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #27 dnia: 29 Marca 2007, 07:53 »
uważam, że mamy sa dorosłe i można im wytlumaczyć, że to jest czas tylko dla tej rodziny - niech nie chowają urazy - wiem, że ludzie są różni ale to chyba nie jest trudne do zrozumienia?

Offline Martaxyz11

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9979
  • Płeć: Kobieta
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #28 dnia: 29 Marca 2007, 08:37 »
A ja potrzebowałam KOGOS aby był ze mna jakies 3 tygdonie po porodzie  .. bałam sie jak byłam sama ze jak cos sie stanie to nie bede wiedziała co robic...
chciałam z kims pogadac ...
"wszystkie zwieŻęta są rUwne, ale świnie są rUwniejsze"
Orwell G. "Folwark Zwierzęcy"

Offline Kastor (Olcia)

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3244
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.04.2006cywilny 28.04.2
po powrocie do domu..
« Odpowiedź #29 dnia: 29 Marca 2007, 08:56 »
Cytat: "martulka"
No właśnie kochane teściowe

moja caly czas chce mnie pouczac i caly czas wmawia ze dziecku pewnie jest zimno bo jej jest albo "nie dawaj mu chrupka bo sie zakrztusi"  :mdleje: nie potrafi zrozumiec ze metody wychowawcze i srodki dla dzieci sie zmienily   :mdleje:
Tesciowe sa niereformowalne :pogrzeb: