Ja uprawiam jeździectwo. Jest to sport raczej niebezpieczny (o podwyższonej grupie ryzyka), zwłaszcza jeśli jeździec nie ogranicza się do zwykłych spacerków na grzbiecie rumaka tylko skacze przez przeszkody i startuje w zawodach.
Ciężko będzie się pożegnać z siodłem na tak długi okres czasu, tym bardziej że w las pójdą treningi, wyczerpujące ćwiczenia no i zainwestowane pieniądze. . .
Są dwie szkoły wśród koniarzy - jedni przestają jeździć w ogóle, inni się nie przejmują. Ponoć jakaś super zawodniczka (nie pamiętam nazwiska) podwiązywała brzuch i w 8 miesiącu ciąży skakała konkursy 130 cm! (dla niewtajemniczonych "konkurs 130" to przeszkody wysokie na 130 i szerokie nawet na ponad metr, uwierzcie że z konia wygląda to przerażająco!)
Co myślicie o tak intensywnym sporcie?
Ja mam mieszane uczucia. . . . zbyt dużo pracy włożyłam w wyszkolenie siebie oraz swojego konia. . . . niestety przez 9 miesięcy zarówno ja jak i koń stracimy to czego się nauczyliśmy. . . .