ponoć osoby, które migają od lat w ogóle stosują jakieś skróty, uproszczenia itp.. dlatego jak ktoś nauczy się migowego na jakimś szkoleniu to moze miec problemu ze zrozumieniem, co do niego miga osoba, która robi to od lat :]
Nam tez mowiono ze musielibysmy sie wysilac zeby zrozumiec np. gluchoniemych od urodzenia.Maja oni taki swoj własny jezyk i skroty ktore nigdzie nie obowiazuja,sa tylko umownymi znakami. Zreszta mialam kontakt z takimi dziecmi - fakt trzeba bylo sie duzo domyslac.
Jak tak czasem ogladam panorame z "migami" to facet pokazuje koncowki a babka mowi bezokolocznikami ( lub odwrotnie ).
Zastanawiam sie jednak czy dziecko nauczone migania bedzie chcialo z checia mowic ?Czy nie bedzie szlo na łatwizne i zamiast powiedziec to bedzie pokazywac. Juz teraz przeciez sa dzieciaczki ktore zamiast powiedziec to pokazuja na cos i placza. No niby bobomiganie ma rozwijac nasze dzieci intelektualnie ale tak jak mowie sa obawy.