Chcialabym Was ostrzec przed zespolem TON, jest to 5 panow z Wroclawia i pobliskich miejscowosci (miedzy innymi pana Waldemara F. ). Bardzo pieknie opowiadaja o zespole, na czym to oni nie potrafia grac, skrzypce, organy w kosciele- o maly wlos bym ich tez wziela do kosciola!!. Cale szczescie, gdyz spoznili sie nam moj slub tylko 3 godziny, bo przed wyjsciem do kosciola zazdwonilam do jedego z nich z pytaniem- gdzie oni sie podziewaja i czy zamierzaja sie pojawic na weselu!!?
Nie chce juz tu szczegolowo opisywac mojego zdenerwowania podczas ceremonii, ale do kosciola poszlam prawie z placzem....(gdyby nie respekt przed makijazem). Po koscielem muzycy zadzwolini, ze sa w drodze i zebysmy "opozniali wesele". Tak wiec bardzo powoli, przedluzalismy odbieranie zyczen, nie planowane wczesniej fotki-przynajmniej w takiej ilosci, czekajacy wyglodniali goscie pod restauracja. Jednak...stal si cud!!! Muzycy 5 minut przed nami dojechali!!Wiwat muzykom!! Myslslam, ze kamien spadl mi z serca...ale to dopiero byl poczatek....
Kiepskie granie, dlugie przerwy miedzy utworami, a jak juz pare osob wyszlo na parkiet to oni ..do stolu...!! Do kelnerki co chwile sie upominali o jedzenie i alkohol, ktory nie byl dla nich przewidziany. A oczepiny.... to tylko bylo rzuceniem bukietem i krawatem... Na tym skonczyla im sie inwencja tworcza, tak wczesniej szeroko przez nich zachwalana.
Na sam koniec jeszcze awantura o pieniadze, bo przeciez "usluge wykonali".
Dlatego uwazajcie na nich! warto zrobic wywiad srodowiskowy, na co ja nie moglam sobie pozwolic. Podpisac umowe zaznaczajac kazdy szczegol, moze to nas troche uchroni przed pseudomuzykami