Temat wesela przewijał się już od jakiegoś czasu, ale ciągle były jakieś przeciwności losu czyli głównie $$$

Zaręczyny z 2009 z kolejnym rokiem traciły na ważności, jak to niektórzy mówili, wręcz słyszałem, że co roku powinien być nowy pierścionek

Jednak w czasie majówki 2015

czyli nie dalej jak ok. 2 tygodnie temu, w dogodnych okolicznościach

coś mi się w tej głowie poprzewracało a może i poukładało, i tak oto na początek ustaliliśmy datę, nie tak wcale odległą, bo 26.09.2015. Do narzeczonej niespecjalnie docierał ten fakt, więc ja naładowany energią z powodu tej radosnej okoliczności podjąłem działania

Na początek sala i kościół...powiedziałem, że bez tego nie ma mowy o rozpowszechnianiu naszej radosnej wieści. Miało być skromnie, wg naszych możliwości, bo jednak nie możemy liczyć na zbyt duże wsparcie finansowe ze strony rodziców, a właściwie już tylko ojców, ale to nie temat na teraz...więc miała być kawiarnia Szarotka i wesele na max 80 osób...w międzyczasie byliśmy w kościele garnizonowym, podobno kiedyś pięknym...dziś...bez komentarza...ofiara dla księdza nieadekwatna w ogóle do miejsca...później Bazylika...był wolny termin, ofiara przystępna, ale niezbyt optymistyczne opinie fachowców odnośnie dźwięku i fotografii...no więc powrót na "stare śmieci" (byliśmy "budowniczymi" (cytuje księdza, tego kościoła mieszkając na Osowej Górze

, parafia na Atolowej na Osowej Górze

Piękny nowy kościół, życzliwe podejście księdza, ofiara taka jak wszędzie, wolny termin w kościele, więc nie było się nad czym zastanawiać, zaklepane

Rodzina liczna , bo ok 100 osób plus znajomi, a znajomych takich od serca, pamiętajcie trzeba na wesele zaprosić, bo oni naprawdę przyjdą się z Wami pobawić a nie obgadywać, komentować jak to robią Ci wybrani z rodziny, których to mówimy, że musimy zaprosić, bo to rodzina...
Kiedy już miała być wpłata zaliczki w Szarotce, gdzie koszty przynajmniej teoretycznie wychodziły bardzo tanio na osobę, coś mi się w głowie znowu poprzewracało i zadzwoniłem do sali "u Hołosia", miałem dobre rekomendacje odnośnie jedzenia, jest baza noclegowa dla gości, pokój dla Młodych, no sala powiedzmy mogłaby być zrobiona bardziej stylowo, ale to jest detal akurat dla mnie...Był wolny termin na salę, więc pojechaliśmy zobaczyć, zapoznać się z ofertą...Wszystko pozytywnie, drugi raz jechaliśmy po 2 dniach podpisać umowę

Dom rodzinny na Osowej, kościół również no i sala ok 1,5km od kościoła...czego chcieć więcej

No chcieliśmy fotografa, kamerzystę niekoniecznie, z uwagi na finanse, no i DJ'a

Zrobiłem burzę mózgów, skorzystałem z dostępnych kontaktów oraz namiarów przekazanych przez właścicieli sali..., jednego dnia informowałem narzeczoną, że już mam Dj, fotografa i kamerzystę a drugiego dnia po dokładniejszej weryfikacji już mi się podobał kto inny...to była jakaś masakra

ale czas gonił więc nie odpuszczałem i tak oto, nie z przypadku, ale z poleconych osób udało się znaleźć wolnego fotografa, kamerzystę oraz DJ'a

Także fundamenty uroczystości załatwione w niespełna 2 tygodnie, teraz czas na resztę

Przyjęta strategia i tok myślenia (może i dla niektórych kontrowersyjny)...mimo jakiś tam przeciwności i chęci wydania jak najmniej oraz konieczności jakiejś tam pożyczki od rodziny...że to jedyny taki dzień w naszym życiu i na niektórych rzeczach nie należy ciąć kosztów za wszelką cenę, bo może odbić się to czkawką...