U mnie poznanie z rodzicami to bylo jakos minus 2kg dla mnie. strasznie sie denerwowalam! poznalam rodzicow M jak pojechlam do Holandii i od razu trawfilam z nimi na wakacje (bo wtedy oni tam byli jak M mnie odebral najpierw pojechalismy do domu na noc a pozniej od razu do nich). Stresowalam sie okropnie!! Ale teraz wspominam to z usmiecham, mam przecudownych tesciow!
A nasi rodzice wstepnie poznali sie przez telefon jak ja jechalam pierwszy raz do Holandii, moj tat zadzwonil zeby porozmawiac z nimi i sie przedstawic.
Pozniej po kilku m-cach moja tesciowa spakowala walizeczke i razem z M przyjechali do Polski na kilka dni, zobaczyc co i jak...
pozniej na wakacje moi rodzice odwiedzili rodzicow M.
Bylo duzo spotkan wspolnych naszych rodzicow, takze nasze zareczyny ktore odbyly sie w Polsce.
Fakt, ze istniej mala bariera jezykowa, ale jakos daja sobie rade!
A moje uklady z tesciami sa cudwone (tylko mam nadzije ze tak zostanie, ze nie przesladaja tego czasem troszeczke!!)
na zareczyny, moji tesciowie dali mi od siebie piekny pierscionek, ktory mial oznaczac przyjecie do rodziny.
Bardzo cieszes ie ze tak to wyszl, bo oni maja starsza corke, ktora tez ma faceta. Wiec nie jest to tak ze maja tylko M.
A co do wesela rodzice placa nam pol na pol przyjecie weselne i nasze ubrania. Tak jest to uzgodnione, choc jak najbardziej nie praktykowane w NL, z tym sie zgadzam z Magda!!
A organizacja zajmujemy sie wszycy, wlaczyla sie w to cala rodzinka, ktora udziela nam wielu rad, jak na razie jest OK.
Wszytkim zycze taki tesciow jak ja mam (moze bardziej bede miala)