Witam wszystkich i tak jak obiecałam oto relacja z naszego ślubu!!!!!!!!
Jak pamiętacie albo i nie poznalismy sie z Piotrem w Stanach Zjednoczonych 4 lata temu.
Do Polski przylecielismy na poczatku czerwca teggo roku i pozostalo nam tylko niecale 4 miesiace aby dograc wszystkie szczegoly wesela........ no i kupic suknie.
Na naszych zaproszeniach byl tekts PRZEBYLI OCEAN ABY SIEBIE ODNALEŹĆ co wielu naszych gości uważało za wzruszające.
Piątek 22 września był dniem bardzo męczącym. Czytałam wcześniej ze w przeddzien slubu powinno się odpocząć isć na długi spacer itp. U nas nie było na to szans.
Ponieważ mięliśmy bardzo dużo gości przyjezdnych: z nad morza, ze Szwecji, z Niemiec- wszyscy zaczeli sie zjezdzac właśnie w piatek. Bylo wiec zamieszanie na calego. Ludzie nie wiedzieli jak trafic, trzebabylo ich odwiezc do hotelu itd.
O godzinie 15.00 udalo mi sie wyrwac z domu i pozwolilam sobie na okolo godzinna sesje u kosmetyczki. Po paznokietkach wrocilam do tego calego rozgardiaszu i do samego wieczora byl szal
Zgodnie ze Śląską tradycja wieczorem przychodzili znajomi, sąsiedzi i rodzina oraz podworkowi grajkowie na tzw TŁUCZENIE SZKŁA. I tak w kółko do godziny 21.
Ja i Piotrek musieliśmy to oczywiescie sprzatac i czestowac "koloczem ślaskim" i wiadomo czym jeszcze