Autor Wątek: Wspomnień czar  (Przeczytany 3552 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« dnia: 23 Września 2006, 19:38 »
Cześć dziewczyny. Już ponad miesiąc minął od naszego ślubu, ale ja jakoś nie mam kiedy napisać, bo w domu po pracy jestem dopiero koło w pół do siódmej, a wychodzę po szóstej rano. A jak wrócę do domu to jakichś obiadek trzeba zjeść , coś ugotować na następny dzień, no i coś tam zrobić bo coś zawsze jest do zrobienia. Właśnie dlatego nie założyłam swojej seteczki   :beczy:  .
Ale dość smucenia czas przejść do rzeczy. Postanowiłam troszkę opisać Wam moje przygotowania, bo nie miałam swojej seteczki. Moją relacje będę zapodawać w odcinkach, jak telenowelę, ale mam nadzieję, że moją relację będziecie czytały chętniej, a akcja bedzie się bardziej trzymała kupy. no i będzie momentami choć trochę zabawna.
Jaka ja teraz jestem mądra i doświadczona w sprawach organizacji ślubów i wesel. Po pierwsze dużo informacji znalazłam na naszym forum, co nie wiedziałam zdałam się na własną intuicję, a że pedantyczność to moja zodiakalna cecha charakteru, to nie było ze mną łatwo. Po drugie wiele uwag i obserwacji mam z pierwszej linii frontu, tzn. już po ślubie.
Wesele robiliśmy sobie sami, moi rodzice załatwiali nam tylko ciasto, więc mogłam wszystko zrobić tak jak chcialam. No kosztowało mnie to  wiele nerwów, ale warto było, przede wszystkim dla własnej satysfakcji.
No więc w skrócie dużego stresa, naprawdę przed duże D  miałam ze dwa tygodnie przed ślubem, no ogólna rozpacz, że wesela się zachciało i ze wszystkim nie zdążę, at ak mało czasu zostało. No cóż jak czytałam w seteczkach innych przyszłych mężatek no nic nowego - normalka. Dodatkową porcję energii dostałam tydzień przed weselem, jak poszłam na urlop, nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. W poniedziałek załatwiliśmy sprawy z zespołem, kamerzystą i kasynem, gdzie mieliśmy wesele. We wtorek kończyłam dekorację na salę, którą dekorowaliśmy w środę. W środę mieliśmy też ostatnie spotkanie u księdza, podpisaliśmy protokół do końca, była luźna rozmowa, którą bardzo długo będę wspominała. Ksiądz poruszył istotne sprawy związane ze wspólnym życiem. W między czasie kończyłam księgę, którą zrobiłam samodzielnie - pochwalę się nią jak wróci do domu. W czwartek udało mi się odebrać sukienkę i wszystkie dodatki (miałam zapisany termin piątkowy) i dokończyłam dekorację - kosmetyka i ostatnie poprawki. W piątek to był dopiero młyn :D
Rano spowiedź rzutem na taśmę w ostatniej chwili, bo się nam samochód zbuntował - ja sobie to zapamiętałam że nam taką swinię podłożył. Później były paznokcie. Po zrobieniu pazurków (wyszły zacnie, bardzo skromnie i zarazem elegancko), zawieszałam własnoręcznie zrobione zawieszki na wódeczkę, winko i martini (strzał w 10, i zawieszki i martini - wszystkie moje zawieszki znalazły nowych właścicieli - było ich 5 rodzajów, no a martini zachwyciło  kobietki obecne na weselu, że ktoś wreszcie o nich pomyślał.
W ciągu tych kilku dni nie brakowało sytuacji najkrócej rzecz ujmując niefajnych i zawiodłam sie na kilku osobach, ale przeszłam nad tym do porządku dziennego, ale oczywiście wszystko sobie zapamiętałam (np. dzień przed weselem dowiedzieliśmy się że nie mamy kierowców niepijących na weselu, bo jednak postanowili się napić  :evil: , pozostawiam bez komentarza, dobrze że mamy osoby na które zawsze możemy liczyć.
Dobra a teraz dla odmiany wróćmy do rzeczy przyjemniejszych, kontynuując sprawy piątkowe to później pojechaliśmy do kościółka, w którym kwiaciarnia robiła nam dekorację, rozliczyliśmy się i pojechaliśmy zawieźć ciasto na salę - moja mamusia była w szoku jak ją zobaczyła z dekoracją mojego pomysłu, no cóż amatorszczyzna, ale parę osób dało się nabrać i pytało co za firma ją robiła i ile zapłaciliśmy, dobre   :hahaha:  Po zawiezieniu ciasta rozstaliśmy się z przyszłym mężem, ostatnią noc spędziliśmy osobno, cóż myślałam że umrę z tęsknoty, ale przed spaniem pojechałam jeszcze zobaczyć mój ukochamy kościółek jak wygląda z kompletną dekoracją i zrobiłam dekorację przed swoim domkiem. No a później kąpanko, ostatnie zabiegi kosmetyczne i lulu, ale sen nie przychodził, nie spałam tej nocy dobrze, może dlatego że nie umiem spać już sama :lol: .
Na razie tyle, jak dorwę się jeszcze do koputerka, to opiszę dzień wesela i wkleję foty.

Offline redzia

  • Gosia
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2586
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 02.09.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Września 2006, 21:54 »
czekamy  :wink: czekamy na foty :D

Offline demka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9604
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 25 grudnia 2005
Wspomnień czar
« Odpowiedź #2 dnia: 23 Września 2006, 21:59 »
i ja czekam na fotki i relację :D
Nasza Oliwcia:

Nasza Lenka:

Offline monia

  • złośliwy skorpionek :)
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 12228
  • data ślubu: 04.06.2005
Wspomnień czar
« Odpowiedź #3 dnia: 23 Września 2006, 22:26 »
no aga

już myslałam, że o nas zapomniałas

a gdzie foty  :mrgreen:
przyjaciel gdy powiesz "zabiłem", odpowie "gdzie go zakopiemy"

Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #4 dnia: 24 Września 2006, 11:09 »
Fajnie, że ktoś do mnie zajrzał, witajcie dziewczyny, zdjęcia oczywiście będą, ale po kolei.
Jak już wcześniej pisałam nie spałam najlepiej noc przed weselem, więc z ulgą wstałam o szóstej, jak zadzwonił budzik. Zapytacie, co tak szybko otóż o siódmej miała przyjechać koleżanka mnie pomalować, bo tego dnia pracowała i musiała jeszcze do pracy dojechać.
Aaaaa jeszcze zapomniałam napisać o tym, że prawie pół roku przed ślubem rozpoczęłam szukanie kogoś do zagrania i zaśpiewania na naszej mszy ślubnej, bo chciałam, żeby miała szczególną oprawę, bo w końcu w jej trakcie padały słowa przysięgi, które wiązały nas ze sobą na całe życie. Wszystkie namiary, które miałam nie wypaliły, no ogólnie mówiąc rozpacz. No a w piątek przed weselem mama do mnie mówi, żebym zadzwoniła pod numer telefonu, który mi podała, bo jest ktoś, kto może zagrać na mszy. No myślałam, że padnę, bo się z gościem dogadałam no i oczywiście dowiedziałam się, że zagra mi moje Ave Maria. Ale najlepsze było to, że to miała być niespodzianka przygotowana przez moją kuzynkę, a ja miałam się dowiedzieć o grajku w momencie wejścia do kościoła. Byłam bardzo szczęśliwa, że się ten grajek znalazł.
No to wracając do relacji to już wstałam, ubrałam się i czekałam na koleżankę od makijażu, w międzyczasie umyłam włosy, bo później miała przyjść koleżanka, która mnie miała uczesać - moja pierwsza drużka. Makijażyk był skończony po ósmej, więc miałam chwilę żeby wypić kawkę i przełknęłam kromeczkę, później się okazało że następny posiłek zjadłam dopiero o szóstej, był to obiad na sali  :shock: .  
Tego dnia postanowiłam się w ogóle nie stresować, bo nie po to tyle czasu to wszystko przygotowywałam, żeby niepotrzebnymi nerwami zepsuć sobie ten dzień, stwierdziałm, że będę się uśmiechać przez cały dzień i o dziwo jak na mnie byłam bardzo wyluzowana. W końcu był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu, dzień ślubu z moim ukochanym mężczyzną (jesteśmy już razem prawie siedem lat, ale ja już po dwóch tygodniach znajomości wiedziałam, że to ten i żaden inny mężczyzna, to się nazywa kobieca intuicja).
Mojego brata jeszcze nie było z moją drużką - fryzjerką, ale się pojawił w końcu no i zaczeło się czesanie, ubieranie it., był niezły młyn, bo na 12 mieliśmy sesję. Jeszcze się w między czasie dowiedziałam, że kwiaciarnia była zdziwiona, że ma samochód ubrać - godziny się im pomieszały, ale sprawę udało się szybko wyjaśnić.  Była to dobra decyzja, żeby zrobić plener przed weselem, bo przynajmniej nie traciliśmy nic z naszego wesela, a trzeba przyznać, że była to najkrótsza noc w naszym życiu.

Offline asia

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 9607
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2005r.
Wspomnień czar
« Odpowiedź #5 dnia: 24 Września 2006, 11:55 »
Ale piękna para - macie oboje egzotyczną urodę! Baaaardzo mi się podobacie na tych fotkach  :D
Czekam z niecierpliwością na następną porcję zdjęć!

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Wspomnień czar
« Odpowiedź #6 dnia: 24 Września 2006, 12:37 »
Ślicznie razem wyglądacie- już na pierwszy rzut oka widać, że do siebie pasujecie!!! No i bukiecik śliczny...bardzo mi się podoba!!! Garatulacje!! Życzę dużo miłości i szczęścia na nowej drodze życia!! :mrgreen:

Offline redzia

  • Gosia
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2586
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 02.09.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #7 dnia: 24 Września 2006, 15:22 »
ladnie, ladnie :D moze jeszcze wiecej fotek :?:  :mrgreen:

Cytat: "agnieśka"
świadkowa nie chciała z nami robić zdjęć

nie chciala :?: a co jej sie stalo :?:

Offline Anielka

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2168
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #8 dnia: 25 Września 2006, 16:43 »
Aniesiu ślicznie wyglądacie na fotkach - ta suknia, bukiet.....mmmm..... cód, miód - poprostu prześliczna panna młoda.

Wiesz 19.08 przejeżdżaliśmy przez Bolesławiec (w godzinach popołudniowo-wieczornych) jadąc w podróż poślubną - szkoda, że nie wiedziałam o Twoim ślubie - z chęcią byśmy wpadli z kwiatkami i życzonkami do kościółka :wink:

Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #9 dnia: 25 Września 2006, 20:15 »
No obiad na jutro ugotowany, więc mogę sobie pozwolić na chwileczkę zapomnienia :D .
Fajnie dziewczyny, że zajrzałyście do mojej relacji, dziękuję za wszystkie miłe słowa.
Redziu odpowiadając na Twoje pytanie podam argumenty podane przez świadkową, że to nasz dzień i ona jest absolutnie zbędna na tych zdjęciach, że nszykować się na 11 to dla niej stawoczo za szybko, no i ona ten dzień chciała by spędzić ze swoim narzeczonym, no comments. W ogóle temat świadkowej jest dla mnie drażliwy i nie będę go kontynuowała, bo w trakcie całego dnia ślubu i wesela i później poprawin rozczarowała mnie.
Ale co tam, ja nie jestem z tych co rozdrapują rany, było minęło. Ale se zapamiętam :twisted:
Anielko a gdzie  pojechaliście w podróż jeśli mogę wiedzieć, no popatrz jaki ten świat jet mały, wy przejeżdżając przez Bolesławiec pewnie załapalibyście się na obiadek weselny, bo msza była w mojej rodzinnej miejscowości, nie mogłam się oprzeć urokowi mojego kościółka, ale wiesz co chyba bym padła z radości jakbym cię na żywo zobaczyła, bo przecież zdjęcie to nie to samo.
A wracając do dnia ślubu to po powrocie z plenerku szybko z koleżanką szyłyśmy gorset, który strzelił w trakcie sesji, a w międzyczasie ubierali się moi rodzice, bo pan kamera przyjechał ze mną po plenerze i chciał nakręcić moje przygotowania (mężuś miał swoje pięć minut przed wyjazdem na sesję)
tu wsiada do samochodu jadąc do mnie  :wink:
 

a tu nagle telefon, że młody z gośćmi jedzie i są wioskę przed moją miejscowością (po sesji mój przyszły mąż i mój brat - świadek szofer młodej pary, czekali na ekipę gości ze strony młodego i razem mieli przyjechać)

tu pod marketem wcinają rekwizyty z sesji (winogron, na szampana się nie skusili)

 
 
zaczęło do mnie docierać, że już niedługo zostanę żonką najukochańszego mężczyzny pod słońcem, tych wszytkich emocji, które mną targały i myśli, które się przewijały nie sposób opisać. W końcu Waldek przyjechał i wyszłam do niego przywitać go i gości, którzy z nim przyjechali

 

No i później było błogosławieństwo, sami poprosiliśmy rodziców o błogosławieństwo, było bez orkiestry, bo nie chciałam płaczu na błogosławieństwie, bo to w końcu nie pogrzeb, tylko najszczęśliwszy dzień naszego życia, no i nie chciałam też żeby orkiestra wyprowadzała nas z domu. Nasi rodzice bardzo się stresowali tym błogosławieństwem, to był ich debiut, ale dali rady, fajnie się też złożyło że błogosławieństwo otrzymaliśmy od naszych babć.
No a teeeeeeeeeeeraz kilka fotek

 

tu z moimi rodzicami
 

no a później
 

wsiedliśmy do autka i pojechaliśmy do kościoła (na ścianę domu proszę nie zwracać uwagi)
  :mrgreen:  

Teraz dopuszczę męża do komputera, kurczę jak to fajnie brzmi "męża".
« Ostatnia zmiana: 4 Stycznia 2010, 01:18 wysłana przez liliann »

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Wspomnień czar
« Odpowiedź #10 dnia: 25 Września 2006, 20:23 »
Ładnie razem wyglądacie :D
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline _maaja
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11,08,2007
Wspomnień czar
« Odpowiedź #11 dnia: 25 Września 2006, 22:34 »
super zdjęcia wyglądaliście bardzo fajnie


Offline the_rose

  • Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachowć swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność
  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1433
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 07.07.2007
Wspomnień czar
« Odpowiedź #12 dnia: 25 Września 2006, 22:41 »
Piękne zdjecia...super wygądacie razem:)
Mama Aniołków 8tc,7tc i 5tc




Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #13 dnia: 26 Września 2006, 21:29 »
Relacji ciąg dalszy. Pogoda była piękna tego dnia,  pewnie dlatego, że buty przez noc stały na parapecie, bo w czwartek i piątek padało i pogoda ogólnie nie była ciekawa.
Po błogosławieństwie zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy pod kościół. Przyjechaliśmy trochę wcześniej, więc mieliśmy czas, żeby przywitać gości, którzy powoli zaczęli się schodzić pod kościół. Fajne to było. Poszłam również na grób mojej babci, z którą się wychowywałam, która jednak nie doczekała naszego ślubu. Czułam że muszę to zrobić, może to głupie ktoś powie, ale chciałam pójść do niej w białej sukience. W międzyczasie świadkowie, poszli do księdza, a ja zaczęłam odliczać minuty do uroczystości. Tuż przed czwartą wszyscy goście weszli do kościoła i zajęli miejsca, a my razem ze świadkami, dzieciaczkami niosiącymi obrączki i parami drużbantów i drużek ustawiliśmy się w korytarzu i czekaliśmy aż ksiądz po nas wyjdzie. Ale mnie nerwy wtedy ogarnęły, brzuch mnie zaczął boleć, nie no myślałam że padnę, ale jak tylko na widoku pojawił się ksiądz wszystki niepokojące objawy odeszły jak ręką odjął. Ogólnie ksiądz bardzo fajnie prowadził mszę, kazanie mówił do nas było bardzo wzruszające i pouczające. Po kazaniu nastąpiła przysięga i wymiana obrączek, mężowi trochę głos drgnął jak zaczął mówić słowa przysięgi, ja mówiłam spokojnie, ale jemocje, które nami targaly trudno opisać, ale byłam bardzo szczęśliwa, gdyby nie uszy to miałabym uśmiech dookoła głowy  :D  
Najlepsze było to, że mąż w porywach jak mówił słowa przysięgi patrzył na księdza zamiast na mnie, a później się dziwił, że czemu go za rękę ściskałam. :mrgreen:
No cały czas trzymałam się dzielnie do tej pory, aż nadszedł czas komunii świętej i zabrzmiały pierwsze takty Ave Maria no i ledwo trzymałam fason, żeby wziąć komunie, a później jak ksiądz odszedł od nas to się popłakałam. To był taki wzruszający moment.
A że ja z tych wylewnych jestem, więc ... :roll:
Ale ksiądz skwitował to krótko, że to właściwy czas i moment na łzy, to znaczy że bardzo poważnie podchodzę do sprawy. No mówiłam, że dobrze gadał.
Po błogosławieństwie ksiądz zaprosił nas do zakrystii w celu podpisania papierków,no i poprosiliśmy księdza o wpis do naszej księgi. Był pierwszym, który się do niej wpisał. No to parę fotek na dowód, że zostaliśmy mężem i żoną

najpierw ja

 

później mężuś

 

teraz papierek na potwierdzenie

 
no i życzenia dla młodej pary

 

Później było wielkie wyjście , ale miałam niesamowitą frajdę, tyle ryżu, pieniążków i różowych serduszek na nasz poleciało, ile gołąbków by z tego ryżu wyszło, chyba ze dwa kilo na nas wysypali. Ale nie do pobicia były  te różowe serduszka, to była niespodzianka przygotowaną przez jedną z moich cioć, normalnie czułam się jak w bajce tak stojąc jak one leciały na nas, bardzo fajnie to wygląda na zdjęciach, oceńcie same
 

zaraz się zacznie, ciocia z wujkiem szykuja się

 

no a teraz trzeba to wszystko pozbierać, co goście wysypali, dobrze że nie musieliśmy zbierać ryżu, tylko pieniążki, ale goście nie zostawili nas samych z tym zadaniem

 

jak już zebraliśmy wszystkie pieniążki, to życzeniom nie było końca. A na koniec ustawiliśmy się do wspólnego zdjęcia

najpierw trochę się ustawialiśmy

 

a później mogliśmy już jechać na balangę, ale żeby nie było nam za łatwo to załapaliśmy się  na 3 bramy przygotowane przez naszych znajomych, ale był ubaw, kurczę dużo wódki nas kosztowało, żeby nas puścili, ale najlepsze było wsiadanie i wysiadanie w sukience  ślubnej z samochodu.

 
ale ja się tych kieliszków wtedy natłukłam, zaczęło mi się to nawet podobać.  

Po dojechaniu na sale przywitali nas rodzice chlelbem i solą i zgadnijcie co odpowiedziałam na pytanie co wolę.

 

później nastąpiło wielkie wejście

 

no i mogłam wreszcie coś zjeść, ale się długo nie nasiedziałam, bo zostaliśmy wywołani przez kelnera do sali obok, poszliśmy tam, a tam stoi gościu z wielkim koszem kwiatów i mówi, że został poproszony o dostarczenie tego kosza właśnie w to miejsce o tej porze i przekazanie go nam. Myślałam, że do momentu rozpakowania rulonu ciekawość mnie zabije. Ta wspaniała niespodzianka był dziełem Waldka współpracowników, no i były tam kwiaty, które kocham -storczyki
 

a później rozpoczęło się najwspanialsze wesle, na którym byłam, nie dlatego że było moje, dlatego że orkiestra umiała porwać gości do zabawy tak, że nie było kiedy zrobić podziękowań dla rodziców- jakoś się tak fajnie wpasowały w niedzielne poprawiny. Obsługa był świetna, jedzonko pyszne, goście się fajnie bawili, każdy był zachwycony. Cieszyłam się z tego, bo to w końcu dla gości robi się wesele, dla mnie był ślub w kościele. Jak tak patrzyłam na balujących gości to stwierdziłam, że warto było się tak "zarzynać" przez ten czas przygotowań, żeby dopracować wszystkie szczegóły. W sumie to była sytuacja, która działała mi na nerwy, ale stwierdziłam, że się nie dam, ale nie będę o niej pisać.

Najpierw kazali nam wódkę słodzić, bo niby gorzka była, ale mam wrażenie że nas chyba podpuszczali
 

Później orkiestra zagrała tylko dla nas i zatańczyliśmy swój pierwszy taniec do piosenki Kayah i Kiliańskiego "Prócz Ciebie nic". Wybrałam ją ze względu na piękne słowa. A tańca nie ćwiczyliśmy, poszliśmy na żywioł.

 

to na razie tyle, muszę trochę ogranąć chatkę, może jeszcze cosik dzisiaj wkleję, pa
« Ostatnia zmiana: 4 Stycznia 2010, 01:19 wysłana przez liliann »

Offline olkahof

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4137
  • data ślubu: 08.04.2007
Wspomnień czar
« Odpowiedź #14 dnia: 26 Września 2006, 22:59 »
przepiękna relacja...


Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Wspomnień czar
« Odpowiedź #15 dnia: 26 Września 2006, 23:07 »
Tez mi sie podoba :D i tyle ciekawych zdjec :D
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline madziulek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4486
  • Płeć: Kobieta
Wspomnień czar
« Odpowiedź #16 dnia: 27 Września 2006, 07:37 »
Agnieśka wygladaliście ślicznie bardzo mi się podoba twoja suknia :)
Bardzo ładnie razem wyglądacie  :serce:
Kuba 2007
Szymon 2010

Offline Anielka

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2168
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #17 dnia: 27 Września 2006, 08:33 »
Agniesia przepiękne wesele i super relacja :D  wiesz w podróż poślubną jechaliśmy do Karpacza. Po drodze mijaliśmy wiele par - w drodze od Szczecina do Karpacza naliczyłam 21 par - jedni robili fotki plenerowe inni wychodzili z domów, a jeszcze inne pary widzieliśmy tuż przed wejściem do kościołów lub wychodzących z kościoła.

Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #18 dnia: 27 Września 2006, 19:58 »
Kurczę Anielko, ale był wysyp ślubów tego dnia.  Dziękuję wszystkim forumkom za odwiedziny i poświęcenie swojego czasu na przeczytanie mojej relacji.
Doszłam w relacji do pierwszego tańca, tańcząc go z moim mężem miałam ochotę krzyczeć na całe gardło z radości, miałam wrażenie że unoszę się nad ziemią no może nie dosłownie (motylkiem to ja raczej nie jestem  :twisted: ), to była jedna z magicznych chwil tego dnia. Po pierwszym tańcu orkiestra porwała wszystkich gości do tańca, no i jak się goście dali porwać, to wyhamowali rano. Czas do torcika tak szybko minął, późnie byly darowiny i przyszedł czas na oczepiny. Po oczepinach była zabawa w rodzinę, ale był ubaw. Później była konkurencja dla dziewczyn z młodym w roli głównej, które miały mu przynosić różne rzeczy, ta która przyniosła ostatnia odpadała. Było kupę śmiechu, bo jedną z rzeczy były buty młodego jak zostały 3 dziewczyny, a w konkurencji finałowej był to damski stanik. Później była moja konkurencja. No to przede wszystkim mnie najbardziej rozbawiło polecenie przyniesienia trawy z podwórka (do dzisiaj nie wiem skąd mój kuzyn ją tak szybko wytrzasnął) i polecenie przyniesienia męskich spodni, mogły być własne i chyba się domyślacie, że po chwili zwycięzca stał na sali bez spodni, ach ten refleks mojego kuzyna.
Zabawa skończyła się o czwartej, nie przebierałam się po dwunastej w inną sukienkę, balowałam w ślubnej do rana. Ale w domu byłam dopiero przed siódmą, no cóż najpierw goście musieli pojechać do domu.
Nie spałam długo, bo trzeba się było jeszcze raz wykąpać, rozpakować prezenty no i wyszykować się na poprawiny.  W trakcie poprawin zrobiliśmy podziękowania dla rodziców, tutaj znowu sie poryczałam, no ale swój kawałek tekstu zdążyłam przeczytać, no ale to też myślę była właściwa  chwila na łzy. Poprawiny były równie udane jak wesele. Każdy gość odchodzący do domu dostawał pudełko z ciastem i flaszkę, zrobiło to wrażenie na gosciach, nie powiem, ale nie to było naszym celem. Poprawiny skończyły się o 20, ale ciężko było gości przekonać, że to już naprawde koniec. Później rozliczyliśmy się z kasynem i orkiestrą, spakowaliśmy jedzonko do domu i rozebraliśmy dekorację, oczywiście z ogromną pomocą osób, na które zawsze moge liczyć.
W domku byliśmy przed dziesiątą, spać poszłam koło pierwszej.
Na drugi dzień pojechaliśmy oddać sukienkę do wypożyczalni i zorganizowaliśmy małą imprezkę u moich rodziców dla mojego brata i kuzyna, którzy nie pili w ogóle przez dwa dni, bo robili za kierowców. Co ja bym bez nich zrobiła. Było wspólne oglądanie zdjęć pozbieranych od najbliższych z  cyfrówek no i wspominki. Tydzień później pojechaliśmy w podróż poślubną do Krakowa, to była też w pewnym sensie podróż sentymentalna. Przy okazji wizyty w Krakowie zwiedziliśmy Wadowice, Kalwarię Zebrzydowską i Wieliczkę.
Na razie muszę kończyć, bo mam gości, pa.

Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #19 dnia: 28 Września 2006, 18:43 »
Wracam do mojej relacji z podróży. Po obejrzeniu Wadowic pojechaliśmy z mężem do rodzinnej miejscowości mojej babci, tej z którą się wychowywałam, bo jej to obiecałam i chciałam zobaczyć te miejsca, które znałam tylko z jej opowiadań . No i nie uwierzycie, ale znalazłam tam swojego kuzyna , któryspokojnie mógłby być moim ojcem   :jupi:  .
Normalnie nie mogłam w to uwierzyć, on też na początku podchodził do nas bardzo ostrożnie, no wcale mu się nie dziwię, ale od słowa do słowa zaczęliśmy łączyć moją opowieść z jego opowieścią, pewne wspólne fakty zaczęły się zgadzać, poleciało parę łez.
A w samym Krakowie było zimno, non stop lał deszcz, ale to i tak nie przeszkodziło nam w zwiedzaniu. Cóż mogę powiedzieć, Kraków to bardzo piękne miasto. Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie kopalnia soli w Wieliczce, to niewiarygodne, że cała kopalnia jest dziełem rąk ludzkich. Fascynujące.
To kilka fotek z podróży

 

A teraz kilka fotosów z poprawin:

podziękowania dla rodziców

 

rodzice z kwiatami


 

To by było na tyle. Film z wesela w wersji próbnej dostaniemy do końca tego tygodnia, a fotki mam już wszystkie wywołane, tylko trzeba jakość te ponad 400 zdjęć ładnie w albumie poukładać, jak ja to uwielbiam :D
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze do mnie zajrzy i poczyta. A ja się postaram, znaczy postaramy z mężem, żeby mój wątek pojawił się niedługo w bebikowie  :lol:
« Ostatnia zmiana: 4 Stycznia 2010, 01:21 wysłana przez liliann »

Offline agnieśka

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Płeć: Kobieta
  • Twoje łzy miażdżą mi serce
  • data ślubu: 19.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #20 dnia: 30 Września 2006, 18:35 »
Nikt mnie nie odwiedza, nikt nie czyta buuuuuuuuuuuuuuuuu  :Placz_1:

Offline anetka161
  • 16.06.2007-nasz wspaniały dzień
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1657
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 16.06.2007
Wspomnień czar
« Odpowiedź #21 dnia: 30 Września 2006, 19:16 »
Cytat: "agnieśka"
Nikt mnie nie odwiedza, nikt nie czyta buuuuuuuuuuuuuuuuu

Odwiedza,odwiedza i również czyta tylko nic niepisze :) .Jak zobaczyłam twoje zdjęcia z poprawin to dało mi do myślenia co na siebie włożę na poprawiny.Czy bardziej elegancko jak ty,czy może troszkę na luzie :roll: Sama już niewiem :wink:

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Wspomnień czar
« Odpowiedź #22 dnia: 1 Października 2006, 11:59 »
agnieśka, ja też się melduję w twoim wątku!!

świetna relacja i ile fotek!!super!
Cytat: "agnieśka"
ja się postaram, znaczy postaramy z mężem, żeby mój wątek pojawił się niedługo w bebikowie

 :P  :P

Offline Anielka

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2168
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.08.2006
Wspomnień czar
« Odpowiedź #23 dnia: 2 Października 2006, 09:54 »
Cytat: "agnieśka"
Nikt mnie nie odwiedza, nikt nie czyta buuuuuuuuuuuuuuuuu


No co Ty gadasz ja ciągle śledzę Twój wątek :!:  :!:  :!:  Czytam i oglądam fotki. Wesele miałaś rewelacyjne, a relacja oddaje wszystko tak dokładnie, że nawet nie wiem o co mogłabym Cię dopytać.