Ja miałam sesję po ślubie zaraz w poniedziałek i nie żałuję bo:
- mieliśmy na zdjęcia cały ogrom czasu (całe popołudnie i wieczór - ponad 5 godzin)
- byliśmy szczęśliwi i zrelaksowani
- nie martwiłam się, że ubrudzę czy pogniotę suknię
- po ślubie i weselu moja suknia była brudna właściwie tylko po wewnętrznej stronie spódnicy, więc na zdjęciach i tak nic nie widać
- makijaż robiłam sobie sama, więc miałam identyczny

- fryzurę miałam (a właściwie nie miałam hihi) roztrzepaną na wietrze i uważam, że wyglądałam uroczo (wiem samochwała ze mnie

- po sesji padłam jak zabita ze zmęczenia, bo za duża ilość inwencji twórczej jest wyczerpująca, a tak padłabym na weselu hihi.
Polecam wszystkim sesję po ślubie, choć wiem, że niektórzy nie mają takiej możliwości, choćby niestety ze względu na wypożyczaną suknię, którą trzeba oddać :/ Za to robienie sesji przed ślubem, rzeczywiście wydaje mi się dziwne, a jak się w ostatniej chwili rozmyślą to co? Ślubu nie było, ale zdjęcia mamy piękne hehe...

Także to moje zdanie na ten temat.