Siedzimy w autku pod kosciolkiem,czekamy az sie skonczy slub przed nami...Kierowca nasz wszystko robi bym nie widziala panny mlodej tej co teraz slubuje-podobno to zle wrozy
Non stop ktos nam macha...widze mnostwo znajomych...,przyszli nawet sasiedzi na slub z poprzedniego miejsca zamieszkania ,mimo ze mieli wtedy naprawde ciezka sytuacje...,ich wujek umieral.....
Wchodzimy do kosciolka,moj stres bierze w gore,brat mi potem powiedzial ze drink maly by mi pomogl na ten stres ale ja nawet nie mialam kiedy go wypic
Ksiadz bardzo sympatyczny,mlody....podobno to dobrze wrozy gdy slubu udziela mlody ksiadz....,moment skladania przysiegi....,Andrzej pieknie powiedzial....a gdy przyszla moja kolej i mialam przemowic....nastapila cisza!!Andrzej i ksiadz patrza na mnie lekko zdezorientowani...,a ja nabieram powietrza i zaczynam mowic.... hihi
Moment ktory mi zapadl mile w pamieci....-ksiadz podajac nam wino mowi"pijcie,pijcie byle duzo bo nastepna taka okazja trafia sie za 50 lat...'' ...wiec sie napilam ,po nalozeniu obraczek ksiadz powiedzial''no i juz po wszystkim.....juz spokojnie do konca mszy...''
Byl naprawde mily,naprawde cieszymy sie ze nam slubu udzielał....
Pozniej moment stresujacy-gdy mialam wstac po modlitwie pod obrazem Matki Boskiej,zaczepila mi sie sukienka!Ale maz mi pomogl
Wychodzimy....mnostwo kwiatow....Co do wesela,bylo super,mnostwo milych niespodzianek,przyjaciolka ktora byla swiadkowa namalowala nam obraz-nas i wreczyla po oczepinach,bardzo polubilam Andrzeja rodzine z Olusza...poprostu sympatyczni ludzie
Narzeczony mojej kolezanki Agnieszki zaspiewal dla nas....piosenke''Anna Maria''...cudownie...az sie wzruszylam....glos ma przepiekny....
Jedzonko bylo przepyszne,gosciom najbardziej sie podobal indyk pieczony w calosci...kucharze wjechali do sali ,zgasly swiatla,indyki plonely,foty niedlugo wkleje to zobaczycie to cudo....
Obsluga super,mysle ze bylo fajniusio;)
Wyszlismy jako ostatni o 7:30 bylam w domku..a zabawa byla do 5:30