Do ślubu pozostało prawie 9 miesięcy...zaczynam zatem odliczanko - zachęcam do czytania i proszę o wsparcie
Mam już 32 lata, zatem według wielu ciotek i "życzliwych" koleżanek jestem starą panną - niech i tak będzie:-)
Zawiedziona mężczyznami, po zawodzie miłosnym postanowiłam w wieku dwudziestu paru lat, że nie będę się z nikim wiązać. Wygodnie mieszkam, mam fajną pracę, swoje hobby, znajomych - mogę randkować, ale żadnego związku. No i żadnego ślubu i dzieci!!!Co dziwne - takie podejście sprawiało, że meżczyzn kręciło się wokół mnie więcej niż kiedykolwiek wcześniej - co za przewrotne stworzenia ;-)Ale byłam nieugięta.
W postanowieniu wytrwałam dość długo - ku rozpaczy rodziców,zwłaszcza mamy;-), która powoli zaczęła się godzić z myślą, że wnuków się ode mnie nie doczeka, a ja zostanę samotną dziwaczką;-)tak przynajmniej mówiła, kiedy odrzucałam propozycje portali randkowych, biur matrymonialnych i "przypadkowych" spotkań z synami znajomych rodziców... Az pojawił się P.
Przypadkiem oczywiście...
Poznaliśmy się w necie na jednym z portali społecznościowych. Przez miesiąc korespondowaliśmy na najróżniejsze tematy - nie było żadnych zdjęć. Przyjemne rozmowy skłoniły nas do spotkania.
Nieskromnie powiem, że podczas pierwszego spotkania P. "pożerał" mnie wzrokiem;-) natomiast ja...hhmm....nie bardzo;-) Zawsze lubiłam smukłych wysokich blondynów o dłuższych włosach, a on - brunet,ciemna karnacja,wysoki ale mocno zbudowany - calkiem nie w moim typie. Przez ok.2 miesiące, mimo że bardzo się starał, traktowalam go jak kolegę i ciągle myslalam,jak tu mu powiedziec,że nic z tego nie będzie...Mówilam mu często,że nie chcę związku,na żonę się nie nadaję, dzieci nie lubię itp. I kiedy w końcu się zdobyłam, aby powiedzieć, że się wiecej nie spotkamy,zrozumialam,że wcale tego nie chcę:-) No i zaczęlismy już naprawde randkować
No i to ja pierwsza powiedzialam mu, że go kocham
Na jego wyznanie czekalam jeszcze kilka miesięcy...Ale się doczekałam:-) Oczywiście zostałam też przekonana, że ślub to żadna tragedia, a kobiety w ciąży niekoniecznie przypominają orki;-)
Po dwóch latach znajomości, kiedy byliśmy na majówce w górach, na jednym ze szczytów P. uklęknął i się oświadczył, co uwieczniła na zdjęciach moja przyjaciółka
Po miesiącu ustaliliśmy, że ślub będzie wiosną - ja chciałam zimę, on - lato, zatem rozwiązanie pośrednie
I tak się złożyło, co zauważyłam dopiero jakiś czas później, że oświadczyny miały miejsce 29 kwietnia, a ślub będzie 28 kwietnia następnego roku
Wesele organizujemy w Kubusiu w Szczecinie, mamy już podpisaną umowę i wpłaconą zaliczkę. Jesteśmy w telefonicznym kontakcie z polecanym nam fotografem i również w telefonicznym kontakcie z właścicielem bryczki. To wszystko - według mnie niewiele, według P. - bardzo dużo, a ja panikuję
Poza tym oglądam sukienki, co sprawia mi wielką przyjemność
Mam nadzieję, że nie przynudzam - będę wdzieczna za wszelkie słowa konstruktywnej krytyki
Mimo iż jestem starą panną, czuję się dzięki tym przygotowaniom i świadomości ślubu, wesela, pięknej sukni, jak nastolatka
))