Ancik, to co, trzeba tolerować kradzież w imię miłej atmosfery na weselu?
Zupełnie się z tym nie zgadzam. Jak się z takim ostrym postawieniem sprawy raz, drugi i trzeci spotkają, to przestaną kraść! Tylko, że u nas w Polsce jest społeczne przyzwolenie na kradzież. I to z tego wynika, tym ludziom się wydaje, że jak ukradną trochę ciasta, czy szynki to nic złego nie robią. I to się skończy dopiero, jak każdy organizator wesela postawi sprawę jasno - kradzież pieniędzy, alkoholu czy mięsa to to samo. Każda kradzież jest kradzieżą.
A co do postawienia sprawy jasno na początku... Nie mówię, że trzeba to powiedzieć wprost, ale w zawoalowanej formie, tak żeby było jesne, co mamy na myśli mówiąc, np. co mają zrobić z jedzeniem, które zostanie. I nie trzeba rozmawiac z każdym, ale z jedną osobą odpowiedzialną za obsługę.