nie wiem czy to co powiem [ napiszę ] będzie" wodą na młyn " dla pary młodej. Grywam bardzo długo na weselach , około 20 lat. Słowo "alkohol" dla młodej pary jest tematem dla zgnojonych , alkoholików i denat na scenie - tego obawiają się młodzi. Ja wiem , że mają stracha, ale nie wszystkie kapele które piją alkohol ,doprowadzają się do takiego stanu że wychodzi kicha. Grałem na weselach gdzie nie było alkoholu i była kicha pod względem interpretacji utworu , błedy w graniu , stres. Ktoś z boku powie - alkoholicy - ale tak nie jest. Nie odkryjesz tego co chcesz przekazać słuchaczom po trzeżwemu , otworzysz się po kilku kieliszkasz i wtedy będziesz debeściak dla młodych i dla gości. Ale wszędzie potrzeba kontroli - tu także.Według mnie 1 litr na zespół grający na żywca[ minimum 4 osoby ] na noc starcza, a jeżeli młody daje tylko szklanęczkę szampana zespołowi który pije alkohol [ zawsze powtarzam - z umiarem ] szkodzi sam sobie i oczywiście reszcie gości. Wykonananie utworów nie będzie ekspresyjne, zespół będzie się mylił [ patrz: nie trafiał w akordy z estresu ].