28.08.2010r.
Karolina i Kamil
Witajcie Kochane i w końcu na mnie przyszedł czas...
dziś rozpoczynam relacyjkę z Naszego Wielkiego Dnia,
razem z Wami będę przeżywać jeszcze raz ten wyjątkowy dzień
przywołując i celebrując wspomnienia, które zachowałam w sercu.
Zanim przejdę do relacji ze ślubu i wesela przelecę szybciutko jeszcze wydarzenia ostatniego tygodnia.
W niedzielę przed ślubem dogrywaliśmy ostatnie szczegóły z salą, od tej chwili towarzyszył mi już mój niezastąpiony żółty zeszyt, w którym miałam zapisane wszystkie szczegóły dotyczące ślubu. Ostatecznie zdecydowaliśmy na pozostawienie na sali dekoracji, która proponowali właściciele i ustaliliśmy, że dołożymy jeszcze żywe kwiaty i kurtynę świetlna za Parą Młodą. Generalnie właściciele sali są niezwykle miłymi osobami wiec pożartowaliśmy troszkę, ustaliliśmy menu, listę gości, ostateczny układ stołów bazując na ich doświadczeniu. Od poniedziałku do środy ogarnialiśmy nasze mieszkanko, poległam podczas natarcia mojej mamy i babci, które wkroczyły do naszego mieszkania z mopami i szczotkami bo stwierdziły że jak mi nie pomogą to jeszcze w sobotę będę sprzątać. No i może dobrze bo mieszkanie po tym potopie szwedzkim miałam wysprzątane na błysk, tylko musiałam bronic skrzętnie kompletowanej kolekcji słoików na ogórki, które babcia chciała wywalić no bo po co mają miejsce zajmować

A więc mieszkanie posprzątałyśmy, ustaliłam ostatecznie kolorystykę bukietu, zamówiłam bukiety dla druhen, Kamil kupił i przewiózł napoje, ustaliliśmy, że soki kupujemy od forumkowej Krysi i Rafała.
W środę przyjechała moja przyjaciółka, która mieszka w Rzeszowie, wieczorem miał się odbyć mój wieczór panieński. I od tej chwili wszystko nabrało zawrotnego tempa.


cdn.
[/color]