Nigdy nie przypuszczałabym, że spotka mnie taka miłość. Przyszla nieoczekiwanie i gwałtownie ja burza z rozerwanego słońca. Powiało zapachem konwalii, które przypominają mi wszystkop co kocham. Zapytała czy może zostać w moim sercu na dłużej na całe zycie. Nie miałam oporów, bo dlaczego nie. Czułam to samo co on i byłam gotowa zostać jego żoną.
Część I
To były magiczne chwile od samego rana, kiedy już o świcie zerwałam się na równe nogi, byłam wypoczęta i podekscytowana. Siostra Agnieszka jeszcze spała obok a mąż z godnie z tradycją spał sobie smacznie u swoich rodziców.
Wstałam tak wcześnie, bo już na 7.30 Miałam stawić się u fryzjera i na makijaż. Wzięłam kąpiel i poraz pierwszy nie musiałam się rano malować, ba nawet było to niewskazane. UUU, ale fajnie pomyślałam, ale jednocześnie rozmyślałam nad tym, że nie byłam na fryzurze próbnej i nie wiem, co będzie, bo nadal brak mi pomysłu na nią.
Zamówiłam taksówkę i wziąwszy uprzednio kasę wskoczyłam i pojechałam. W salonie juz była jedna klientka z mamą, leciała łagodna muzyczka. Taki spokojny leniwy dzień. Mój dzień. Na początku trochę czekałam, ale niedługo. Poczytałam, więc gazetki i pogawędziłam a mama klientki. Potem zawołano mnie na fotel. Pani Monika zaproponowała mi fryzurę i wszystko stało się jasne. Olu nie masz się, czego bać.
Wyczarowała mi cudo na głowie czyż nie?
Potem przyszedł czas na makijaż. A troszkę wcześniej zadzwoniłam tez do naszego fotografa i zerwałam go z lóżka żeby przyjechał ehe Na początku, bowiem nie chciałam fot z przygotowań, ale zmieniłam zdanie. Ot kaprysy panny młodej. Przyjechał na szczęście i nawet lekko zaspany, ale wyrozumiały. P. Gosia zaczęła robić makijaż a ja z nią nawijałam jak katarynka. Damian pstrykał fotki, śpiewaliśmy przyśpiewki weselne” a teraz idziemy na jednego...” Ogólnie atmosfera byłą super. Gotowa byłam o 10.30 ale w międzyczasie wyskoczyłam jeszcze do mojej kwiaciarni po kwiaty we włosy, bo zupełnie zapomniałam o jakiś ozdobach na nie. Dobrałam kwiatki i powrotem z Damianem do salonu. Monika wpięła je, że aż do wczoraj jeszcze tkwiły we4 włosach. Na końcówce już przyszły następne klientki i panna młoda. Oglądały się za mną tak pięknie wyglądałam. Zresztą sama się tak czułam. Wróciłam do domu a tu siostra świadkowa i mam już czekały. Trzeba było uprzątnąć klatkę, bo ktoś gówno nanosił. Było trochę zamieszania. Zorientowałam się, że klatki wejścia nie ustroiliśmy a tu dziewczyny musza do fryzjera jechać. i kto ma mi pomóc. Zaczęłam chodzić po sąsiadach. W końcu dopadłam jednego starszego pana i zgarnęłam go do pomocy. Ni był zadowolony, ale pannie młodej sie przecież nie odmawia. Zawiesiliśmy gotową dekoracje a w tym czasie mam wysprzątała klatkę. Potem pojechała do fryzjera. ja zostałam sama w domu. nie bardzo wiedziałam, co robić. Więc wzięłam kąpiel i już wypachniwszy sie ubrałam bielizne i rajstopy pod suknie czekając na świadkową. Wróciła bardzo późno. W międzyczasie zadzwoniłam po koleżankę i zjawiła się. Potem już w trójkę zorientowałyśmy sie, że już tuż tuż 14.00 nieubłaganie zbliża się czas
błogosławieństwa i przyjazdu rodziców z panem młodym.
[IMG=http://img717.imageshack.us/img717/3057/slubkudzma2.jpg]http://[/img]
para młoda Tomasz i Aleksandra
Kochać to nie tylko patrzeć na siebie, to patrzeć razem w jednym kierunku... Wszystkiego najlepszego!
Autor zdjęcia: Emila Chanczewska
Ola i Tomek od soboty są małżeństwem. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
W sobotę, 5 czerwca 2010 r., o godzinie 15, w kościele św. Jana w Stargardzie ślub wzięli Aleksandra i Tomasz .
Ola pochodzi z Kwidzyna, Tomasz ze Stargardu. Oboje są częścią społeczności MM Stargard, nie będę jednak zdradzać ich nicków;)
Są razem bardzo szczęśliwi, życzę by tak było zawsze!
To artykuł zamieczony na portalu miejskim
cdn...