temat adopcji często pojawia sie w rozmowach z narzeczonym...Oczywiscie, jestesmy za...Oboje zdajemy sobie sprawę, ze bezpłodnosć moze dotyczyć również nas (a moze konkretniej mówiąc- mnie).Nie wyobrazamy sobie domu bez dziecka. Juz teraz reagujemy na kazde spotkane dziecko...W przypadku, gdy nie moglibyśmy mieć swojego chcemy zaadoptować...Ale tu pojawiaja sie problemy natury ekonomiczno-prawnej...Dlaczego zaadoptowanie dziecka jest tak trudna procedurą? Uwazam, ze jest to krzywdzące dla wielu potencjalnych rodziców, jak i dzieci...
Wszystkie testy psychologiczne, jakie przechodzą przyszli rodzice są trafione i bez tego nie mogłoby sie obejść.Bolą mnie jednak wymagania finansowe stawiane przyszłym rodzicom...Osoby mniej zamożne, ale za to czułe, potrafiace dać dziecku prawdziwy dom nie maja nawet szans na adopcyjne rodzicielstwo...To jest naprawdę niesprawiedliwe, ta poprzeczka wymaganych dochodów jest za wysoka...Ja pochodzę z biednej rodziny-i nigdy nie cierpiałam z tego powodu, mialam co jesc, w co sie ubrac, studiuje drugi kierunek.Wystarczy dobra organizacja i zapał...
Mysle, ze dzieciaczki z domu dziecka wolałyby nie miec oryginalnych dżinsów, a miec po prostu rodziców i dom...