Witam wszystkich jako szczęśliwa mężatka

Powiem tak: było super ! ale 12 godzin wesela to za mało

Jestem już po i chętnie opowiem Wam o moim ślubie i całej otoczce

Ślub był 31 grudnia czyli na Sylwestra w moje 26 urodziny. Przyjęcie weselne w miejscowości Grabanów obok Białej Podlaskiej.
W związku z tym że pochodzę właśnie z pod Białej Podlaskiej wraz z mężem pojechaliśmy już na wigilię do mojej mamy.
Mieliśmy wszystko ustalone... jaki tort, jakie menu, zespół, kamerzystę, fryzjera, wystrój sali, kwiaty, rozplanowane miejsca w hotelu nad salą dla gości, piosenki z dedykacją, walc na początek, fajerwerki o 24.00, ogólnie wszystko wszystko co mogłam zaplanować. Ale tak mi się tylko wydawało

Całe zamieszanie zaczęło się po świętach

Pojechaliśmy do kwiaciarni potwierdzić kwiaty... do cukierni tort.. do lokalu zobaczyć dekoracje...i do zespołu przebieg wesela i dać płytę z walcem. Ha i się zaczęło !


Płyta z walcem nie chciała się otworzyć... ale poradziliśmy sobie

.... w kwiaciarni zamiast bordo biskupiego koloru gerber mieliśmy czerwone - bo takie wyhodował producent ( miesiąc wcześniej pani obiecała że na 100% będą bordo )


... a dekoracja na sali zamiast koloru bordo była w kolorze brązu-złota-miedzi



na szczęście bardzo ładna ale nie w tym kolorze

... tort zamawialiśmy cały biały bez dekoracji - chciałam położyć żywe gerbery takie jak we wiązance w USC i na stołach...ale jak się okazało tort dostaliśmy z jedną częścią czekoladową i z RÓŻOWYMI różami



myślałam ż padnę trupem




Sukienka.... tak... śliczna tylko że 2 miesiące przed ślubem ważyłam 68kg a na ślubie 64kg... no i troszkę była za luźna



Walc... pięknie nam wychodziło 30 grudnia o godzinie 18.00 ..a na weselu chyba nie zatańczyliśmy ani jednego kroku poprawnie



Jedynie przysięga w USC która mówiliśmy z pamięci wyszła idealnie i pięknie



Powiem Wam że strasznie przeżywałam tym weselem i tak chciałam aby było idealnie a już dzień przed wcale się tym nie martwiłam bo obiecaliśmy sobie z Robertem że będziemy się uśmiechać do siebie i nic za żadną cholerę nie popsuje nam tego wyjątkowego dnia!!!! I tak było ! goście bawili się wyjątkowo i było tyle nietypowych rzeczy na weselu że samo w sobie było inne !

Raz że zimą ze śniegiem... dwa że nie w kościele a w USC... że siostry córka podała nam obrączki...że przysięgę mówiliśmy sami....że na sylwestra... że w moje urodziny... że miałam migdałki w sakieweczce położone na talerzyku dla każdego z gości z podziękowaniem że są z nami w tak wyjątkowym dla nas dniu... że był przepiękny 5 minutowy pokaz sztucznych ogni... że była fajna sala... że na 110 gości było 75 osób młodych do 35 roku życia.... i ogólnie było inaczej!!!! Goście i nawet orkiestra dziękowali nam że ten dzień a kamerzysta stwierdził że nagrał 4 godziny i nie ma czego wyciąć bo było super wesele


Przez to że uśmiechaliśmy się z mężem do siebie cały czas było widać nasza miłość

Moja rada dla wszystkich co są przed: uśmiechajcie się do siebie i pokazujcie jak się kochacie a nic nie zepsuje Wam tego dnia !!!
Mam całą furę zdjęć i jak ktoś mi powie jak je zmniejszyć i wkleić to bardzo chętnie je Wam pokażę

Buziaki
Marta