akuku

jestem z powrotem, już jako żona!

już na nogach, bo dłużej nie mogę spać ponieważ cały czas jeszcze jestem pod wpływem emocji.
Z wesela zwinęliśmy się o 4.00, słaniałam się już na nogach... i byłam blada ze zmęczenia.
Nieskromnie napiszę, że było to najlepsze wesele na jakim byłam, choć nie obyło się niestety bez pary przykrych chwil...
np. brat młodszy P. z tą swoją podczas życzeń podeszli tylko do P., przed weselem próbowali poprzestawiać winietki... szkoda słów, póki się już nie wyluzowałam było mi naprawdę przykro...
Goście chwalili jedzenie i kapelę, my też jesteśmy zadowoleni. Oczepiny jednak zespół po swojemu poprowadził, ale wybaczamy, bo poszło super. Mam nadzieję, że jak dojdzie do relacji to nie zapomnę o szczegółach które jeszcze na razie pamiętam ale mogą mi się rozwiać. Wrażenia mam bardzo pozytywne, najlepiej spisali się chyba nasi znajomi, po prostu czułam ich wsparcie podczas ślubu i wesela. Świadkowie byli wszędzie, dbali o nas i super się sprawili. Na razie to tyle. O 12.00 poprawiny, zaraz męża zbudzę.
Buziaki

Czekajcie na relację, może dziś zacznę ;p