Czesc Aga, witam w mojej relacji.
Wracajac do grudnia zeszlego roku......
W sobote 20 grudnia dostalam wysokiej goraczki i czulam sie fatalnie. Nie wiem czy podswiadomie z nerwow czy rzeczywiscie zlapalam jakiegos wirusa, ale bylam polzywa. Tak samo w niedziele, poniedzialek , potem troche lepiej. Byl to bardzo nerwowy tydzien bo wykanczalismy jeszcze minimalnie nasze gniazdko wiec jezdzilam z ta goraczka , poubierana w 5 swetrow na budowe zeby cos pomoc Dominikowi. Zreszta wszyscy juz w swieta byli padnieci. Moja mama podjela sie realizacji Wigilii na nas (rodzice, brat, ja) i Dominika rodzinki (rodzice , brak i Dominik), zas rodzice Dominika pomagali nam na budowie. Mowie Wam robienie wesela , planowanie slubu i budowa domu w jednym czasie to niezle wyzwanie, czas nas naglil bo chcielismy zaraz po slubie zamieszkac w naszym gniazdku, a nie u rodzicow. Dominik bardzo chcial zebysmy zaczeli nasze wspolne zycie tak jak sobie zaplanowalismy, kochany jest, tak sie staral i stara caly czas.
Tak czy inaczej udalo nam sie przetrwac do 26 grudnia ...
Tego dnia wstalam przed 9 , specjalnie umowilam sie pozniej z fryzjerka i wizazystka , zeby troche sie wyspac, jednak cala noc szalenstw byla przed nami. Zjadlam drobne sniadanko, zabralam welon , wsuwki i pojechalam na Lisciasta. Bylam ciut przejeta, ale nie slubem bo w tym temacie bylam o dziwo super spokojna (jak nie ja

tylko fryzurka bo nie bylam na probnej . Mialam wizje fryzury (nisko, oby nie wysoki kok bo tego nie lubie). Okolo godziny 13 kiedy bylam juz naprawde cudnie uczesana i umalowana (troszke sie spieralam z fryzjerka bo chciala mnie upiac wyzej ) Dominik wyslal mi smsa, zebym zadzwonila do niego na Videorozmowe bo chce mnie zobaczyc. Bardzo byl ciekaw jak wygladam , jednak sie nie ugielam

Fryzjerka byla tak dumna ze swojej fryzury, ze zrobila mi zdjecia bo takiej fryzury jeszcze nikomu nie robila , a naprawde jej sie podobalo (mnie tym bardziej

Zdjecia, na ktorych chyba najlepiej widac makijaz i fryzure



Po wyszykowaniu zalozono mi moj 1,5 metrowy welon i pomknelam do autka (wsiadanie i jazda z takim welonem , zeby go nie pogniesc nie jest takie latwe

Wrocilam do domku i.... (kto jest ciekaw ??)