no więc było tak.....
odśrodu\y miałam wolne i jeździliśmy do naszej sali wiazac balony, ozdabiac stoly, robic ostsanie zakupy, fowieźć ciasto i kwaity, dom wariatów, na nic czasu....
w piatek poszłam do frzyzjerki , żeby nakrecić włosy na wałki. misiu mnie przywiózł do domku, spakowalam sie , wypiliśmy sobie po drineczku i pojechałam taksówka do mamusi:)
niby mi sie dobrze spało na tych wałkach :)ale o 5 rano sie przebudziłam i je zdjęłam:)
poranek do godzziny 14 spedziłam u frzyjera- potem szybciutko na zdjecia...nie bylam w ogole zdenerwowana - raczej mialam dobry humorek i zaczynalam dostawac głupawki:) moj mis sie troche denerwowal. wrocilismy do mnie do domu odsapnac i na błogosławieństwo- i oczywiscie oficjalne wyjscie z domu z orkiestra! i do kościółka!!!
i wtedy dopadł mnie streski- uświadomiłam soie że trzeba mówić przez mikrofon!!!!!!!!!lnie bje sie występowac publicznie, ale mój głos przez mikrofon jest zmieniony i drażni mnie to...kiedy doszło do wymiawania przysięgi troche mi staneło w gardle, że sie tak wyraże i miałam problemy lekkie, ale opanowąłam głos i łzy napływające do oczu...na filmie widać jak po ogłoszeniu, żejesteśmy mężemi żoną- ja tak odsapnęłam że normalnie 20 cm niższa sie zrobiłam!!:)
i już było po...zostaliśmy męzęm i żoną, ale jeszce nie do koca to do mjie dopciera:)
impreza była przednia, wsyscy sie bawili i bardzo podobaly im sie oczepiny, które trwały 1 godzine i 15 minut!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a w porównaniu charkterów( wiexie o co chodzi??) mieliśmy 15v zgodnych odpowiedzi na 17 możiliwych:)
potem były tańce do rana, ja już nawet na boso:)
wszyscy mówili że suknie mam cudna, pan młody przystojny i w ogóle supper:)
w galerii zdjęć sśłubnych umieściłam kilka zdjęc z naszej sesji z fotografem:)
zfjęc mam mnóstwo , ale nie bede zarzucac całej galerii:)
chyab ze pożniej dodam do swojej praywatnej:)