ja równiez szanuje Twoje zdanie, naprawdę. Jeśli lubisz kwiaty i chcesz je dostać, to nie widze w tym nic złego, w końu juz nigdy taka okazja się nie powtórzy. u mnie ta decyzja bierze sie z tej mojej nieszczęsnej praktyczności, ale my nie bedziemy prosic o maskotki czy slodycze dla dzieci tylko o wino. Wyszłam z takiego założenia, że po pierwsze pomagam pewnej fundacji wpłacając co jakiś czas pieniądze na ich konto, po drugie sama jestem wychowawca w takiej placówce dla dzieci i również z własnej, nieprzymuszonej woli kupuje moim dzieciakom rózne potrzebne im rzeczy, za swoje własne pieniadze, poświęcam im swój wolny czas i nie chcę nic w zamian, a po trzecie każdy podejmuje decyzje taką, jaką uważa za słuszną i własciwie nie powinnismy mówić czy jest ona zła czy dobra. Każdy jest po prostu innym człowiekiem i trzeba to szanować
a tak przy okazji dziewczynki, namawiam do pomocy placówkom, których w waszej okolicy zapewne jest kilka, jesli oczywiście chcecie zamienic kwiaty na pomoc innym. Sa to m.in. placówki wsparcia dziennego, do których przychodza dzieci po szkole, moga zjeśc posiłek, odrobic lekce, pobawic się. w domu zazwyczaj nie maja do tego warunków albo nawet maja tylko, rodzice nie maja dla nich czasu, często pochodza z rodzin dysfunkcyjnych. Mam takie dzieci które od rana do wieczora biegaja z kluczem na szyji i wierzcie mi, sa to dzieciaki, które maja po 6, 7 lat. Ciągle sie przytulają, zadaja mnóstwo pytań, sa ciekawi świata, rodzice nigdy niczego ich nie nauczyli, nie zaciekawili gra, zabawą, programem w tv. Ach... mogłabym pisac i pisać.