Martynko po pierwsze, jeśli planujecie jechać nocą to nie rozkladajcie podróży na 2 dni. Oczywiście jeśli nie musicie. Im szybciej dojedziecie na miejsce tym dla dziecka lepiej. My w piąte4k jedziemy 10h nocą, bez przerwy. Moje przygotowania wyglądają następująco...
Do torby podręcznej pakuję to co może być mi potrzebne dla Tosi, tj. 2 czyste butelki, mleko w małym pojemniczku (zeby nie ryzykować całęj otwartej puszki - otwarte puszki zaklejam tasmą i wioze w bagażniku), w termosie mam ciepłą wode, butelkę wody niegazowanej (0,5l), ukochaną maskotkę, pieluszkę tetrowa, kilka pieluch pampers, mokre chusteczki CAŁE OPAKOWANIE, nie jakaś resztka. Dokładam jeszcze butelkę z wodą , mimo że tosia pije z niekapka ale przez sen łatwiej podać wode ze smoczkiem, wkladam chruki kukurydziane, paluszki. Unikam biszkoptów bo one się kleją do wszystkeigo. Mam 2 zapasowe smoczki w foliowym woreczku, coś do przebrania. I zawsze to co po przyjeździe może być mi niezbędne.
Sama podróż u nas zaczyna się ok 20, Tosia musi być wymęczona. Jeszcze w domu zakladam jej świerzy pampers, ubieram w body, skarpetki, albo coś wygodnego. Chodzi też o to żeby już na miejscu nie walczyć z przebieraniem małej, żeby można było zdjąć pierwszą warstwe w albo szybko ubraż piżamkę albo położyć w samym pampersie.
Jeszcze w domu daję Tosi mleczko, jej normalną dawkę na noc.
Potem to już wsiadamy do auta i ruszamy, z reguły po pierwszych 20 min tosia spi....i śpi do ok 2-3 kiedy to się kręci. Jeśli dobrze nam idzie droga to dojedziemy nad może w 8-9h, atedy akurat jest czas na nocne karmienie Tosi.