...I wtedy przyszedł maj,
zamieszał w moim sercu,
poczułam co to szczęście ,
tylko szczęście,
całe szczęście,
tylko szczęście.... I tak się zaczęło....
Przygotowania trwały i trwały, a ten dzień minął tak szybko... Zdecydowanie za szybko
Zaczęło się w piątek od przyjazdu mojej Wioli. Pojechałyśmy na próbną fryzurę i paznokcie. Wiola dzielnie mi towarzyszyła i do tego przesiedziała kilka godzin gapiąc się na mnie i na to co robią z moimi włosami i paznokciami panie z salonu. Wieczoriem przyjechała moja rodzinka ze śląska z małymi dzieciakami, więc niańczyłyśmy z Wiolą chłopców i super się bawiłyśmy. Poszłyśmy spać po północy. Rano obudziło mnie piękne słoneczko
Butki oczywiście stały sobie na parapecie
Tak na wszelki wypadek i moje i Wioli
Na szczęście pogoda była wymarzona
Ślicznie było i cieplutko
Ja oczywiście wstałam już przed 6, wykąpałam się, zjadłam sniadanko i o 8 siedziałam już w salonie. Pani zrobiła mi super makijaż i fryzurkę. Humorek mi się poprawił
Wracając do domu zrobiłyśmy sobie sesyjkę z Wiolą w rzepaku, ja w welonie oczywiście
A potem........... Dalsza część jutro teraz tylko zdjątko na zaostrzenie apetytu