No dziewzyny,
w ostatnią sobotę odbyłam minirudnkę po szczecińskich salonach.
Na pierwszy ogień poszły: Nikol, CMŚ i Marietta.
W Nikol było bardzo miło, Pani cierpliwa, przetrzepała cały salon w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego dla mnie, a nie było łatwo bo moje towarzyszki chciały mnie ubrać w sukienkę- księżniczkę, ja chciałam cos prostego. Eh, 11 sukienek, łzy dziewczyn przy jednej, ale żadna sukienka nie powaliła mnie na kolana. (Choć muszę przyznać, że jak pierwszy raz zobaczyłam się w sukni ślubnej zrobiło mi się duszno, gorąco, słabo, znów gorąco i dopiero wtedy dotarło do mnie, że wychodzę za mąż!!!
)
CMŚ - salon i panie nie zrobiły dla mnie dobrego wrażenia, trochę wyniosłe, z nosem do góry, nie było mi sympatycznie, o nie. Sukienki takie sobie, prawie wszystkie takie same, pani usilnie ubierała mnie w wielgachne księżniczkowe monstra. Już sama nie wiedziałam co tam robię. Odradzam
Marietta - do tego salonu wcale nie chciało mi się wchodzić. Dziewczyny zaciągnęły mnie prawie siłą. I okazało się, że panie są przemiłe, konkretne, dokładnie wyczuwają, o jaką sukienkę chodzi. Nie narzucają swojego zdania , popatrzą, doradzą (trafnie!).
Przyszłam do salonu ze zdjęciem sukienki wydrukowanym z internetu. Od razu dostałam podobną suknię z propozycją przerobienia góry (dół sukienki identyczny jak ten z mojej wymarzonej). I chyba zdecyduję się kupić tam sukienkę, która uszyją mi dokładnie tak jak sobie wybrałam
Do justyny nie dotarłam, ale nie żałuję.