U mnie najbardziej się sprawdza olejowanie na kilka godzin przed myciem włosów (nie widzę różnicy jak trzymam całą noc, poza tym nie lubię w nich spać...), czasami jest tylko godzina,dwie i też git.
Nakładam niewielką ilość oleju (można np. odmierzyć płaską łyżkę, ja na oko) na całą długość włosów, rzadko na skalp bo zazwyczaj mam łupież (ale np. od migdałowego nie...).
Czasami olej podgrzewam parę sekund w mikrofali i nakładam ciepły (szczególnie indyjskie typu amla, sesa).
Czasami zwilżam włosy np. jakąś mgiełką czy eliksirem z green pharmacy (świetny na wypadające włosy) i na to olej.
Zmywam normalnie, myjąc je szamponem dwa razy, nakładając odżywkę, byle nie szamponem z SLSem bo wtedy zmywa się całą dobroć olei
Jak olej jest cięższy albo przesadzę i widzę, że się nie zmyje lub wiem o tym że jest ciężki (szczególnie indyjskie) to najpierw rozcieńczam szamponu trochę z wodą, leję na włosy i trzymam kilka minut a potem normalnie zmywam.