skopiowalam z innego forum,bo mnie stasznie urzeklo i moze WAM tez sie spodoba:)
"byłam na wielu weselach, ale ta ceremonia pobiła wszystkie. W pewnym momencie zgasło światło (jak się okazało to było wcześniej ustalone, choć wyglądało bardzo naturalnie) i zapadła głęboka cisza. wszystkim szczęki opadły, bo jak to mogło prądu braknąć! było ciemno, paliły si.e tylko świece i wtedy zaczęła grać skrzypaczka - klimat boski - tak przebiegła druga część mszy.
Księż wygłosił w kazaniu takie zdanie, że w życiu tak jak i teraz może zdażyć się coś nieoczekiwanego, może zgasnąć to "świałto", które nas prowadzi i tzreba umieć odnaleźć właściwą drogę"