ech lipa dalej...
moze ze trzy razy w sumie sie przytulaliśmy... ja nawet nie mam ochoty.
Po całym dniu zajmowania sie małym marzę tylko o śnie, a mąż ma pretensje, że on "przecież ma swoje potrzeby"
hmm a sex to jest ostatnia rzecz o jakiej teraz myślę, właściwie wcale o nim nie mysle... nie mam ochoty, nie sprawiało mi to za każdym z tych trzech (?) razy przyjemności....
nie wiem co z tym zrobic...?
...tylko spimy w tym samym łóżku... tyłem do siebie nawzajem... jak mąż coś próbuje,ja go prosze,żeby przestał, że nie mam ochoty i jestem zmeczona, a on wtedy "no tak nawet do własnej żony się przytulic nie moge, a mówili nie żeń sie..." i sie odwraca i zasypia
a mi z jednej strony przykro i smutno,ze tak jest ale to nie moja wina, moje hormony tak dzialają,że na prawde nawet nie myśle o sexie...
pewnie i tak nic mi nie dacie rady pomóc, ale musiałam się wyżalic...