u nas odzwyczajanie od pieluchy szybko poszło, chyba trafiliśmy w ten odpowiedni moment. Nauczyła się w ciągu 3 tygodni. A po miesiący przestała spać z pieluchą.
Na początku latała po domu w samych majtach i koszulce i albo sikała na podłogę albo do nocnika. Za każdym razem trzeb było się pytać, czasem mówiła "nie, dzięki", a za minutę miała zsikane spodnie. Ale jakoś załapała. Raz biegała dookola dywanu bez majtek i w pewnym momencie się zatrzymała, pobiegła i usiadła na nocniku, zrobiła co trzeba i latała dalej-czyli wiedziała juz kiedy jej się chce.
Na dworze w pewnym momencie zaczeła "szukać trawki" i to był dla nas znak ze juz się nie boi sikać na ttrawę . I od tamtej pory wychodziła na dwór bez pampka. Oczywiście wpadki się zdarzają, wiec zawsze awaryjne ubranie trzeba przy sobie mieć.
Z nocami to nas w ogole zadziwiła, ponieważ którejś nocy budzi się i woła "mama chcę siku". I następnej nocy już pieluchy nie załozyliśmy i zaryzykowaliśmy. I tu też się zdarzają wpadki.
Jedynie były chwile, że mała mogła mieć problemy z robieniem kupy na nocnik ale jakoś dała sobie wytłumaczyć, że kupa to coś normalnego i "fajnego"
, że każdy robi kupe. Frajdę miała oczywiście ze spuszczania wody (obawiałam się, że spłuczkę będziemy musieli wymienić) i z robienia "pa pa kupeczko". A brawa i pochwała zxa kazdym razem muała być owobiązkowo. Teraz kupę to nawet "na trawkę" zrobi i jeszcze się cieszy i mówi "jakie kuspko".
W domu mała potrzeby załatwia na nocnik, ale jak jesteśmy u kogoś to robi na sedesie albo na trawę. Nasza nakładka jej niepodpasowł wiec jej jakos nie zmuszam. Czasem sobie na niej siądzie ale widzę, że to raczej forma zabawy.