Dziewczyny, uważajcie na słoiczki. Było o tym bardzo głośno. "PO 4tym MIESIĄCU
NIE MA OBOWIĄZKU, rozszerzać dietę. Jeśli dziecko nie wyraża zainteresowania rozszerzaniem diety na
tym etapie, nie ma powodów do stresu, widocznie nie jest to jego czas, możecie spróbować za
tydzień, dwa, trzy, za miesiąc. Pamiętaj, że to jest tylko OPCJA, a nie konieczność. Na zachodzie
coraz bardziej przesuwa się granicę wprowadzania dziecku karmionemu sztucznie diety stałej, w
okolice 6 miesiąca, tak jak to jest w przypadku dzieci karmionych piersią ***
PO 4tym miesiącu życia, dziecko może jeść:
- marchewkę
- ziemniaka
- jabłko
- dynię
- kleik ryżowy lub kukurydziany
A tymczasem w ofercie po 4tym miesiącu spotykamy różne kwiatki. Szpinak należy do grupy szczawianów, dlatego zalecane jest podawanie nie wcześniej niż około 9 miesiąca życia, na pewno nie na dzień dobry przy pierwszych łyżeczkach. Poza tym co tam robi
ŚMIETANA? a MLEKO? Tego oleju rzepakowego nie będę się czepiać, choć rzepak jest mocno pryskany i głównie GMO.
Na PIERWSZĄ ŁYŻECZKĘ wiatropędny kalafior, brokuł, groszek ?! ... biedne, małe jelitka...
przeżyja istny szok po takiej pierwszej łyżeczce.
Skład niektórych słoiczków, często sugerowałby nadawanie innych nazw proponowanym daniom...
Marchewkowa z ryżem... a tam jeszcze ziemniaki.... ziemniaki z ryżem? Jecie takie obiady?
Węglowodany z węglowodanami? Ponad to jest to zupka po 4 miesiącu, więc to czas na pierwsze
łyżeczki, testowanie po kilka dni czy dany produkt nie uczula, a tu jeszcze seler i sok z białych
winogron (często dodawany do wielu obiadków i zupek w słoiczkach)"