Ja też bylam bardzo napalona na Anmark. Miałam opinie od znajomych źe sala ładna i jedzenie dobre i dużo. Ale ....
No właśnie ale zraziłam się do nich. Parenaście dni temu pojechaliśmy tam w sobotę z narzeczonym. nie wiedzieliśmy za bardzo gdzie się mamy kierować i przez przypadek trafiliśmy na jedną z sal gdzie zespół muzyczny przygotowywał się do wesela w tym dniu więc obejrzeliśmy sale, wystrój ładny typowo weselny choć kolor nie do końca w moim guście (różowy ale nie brzydki).
Bardzo miły Pan z zespołu zaprowadził nas do jakiejś Pani (chyba kierowniczki). Od Pana wzieliśmy zreszta namiary
Pani nie byłoa już tak miła, bardzo ją trzeba bylo ciągnąć za jęxyk. Spytaliśmy czy ma jeszcze cos wolnego na lato 2009 (bo wiadnomo źe na 2008 sezon letni wszystko zajęte) a pani na to że jeszcze nie przyjmuja zapisow i cisza. wiec my na to pytamy: kiedy można przyjść sie czegoś bliżej dowiedzieć (bo byliśmy wcześniej w kilku lokalach i wszędzie przyjmowali zapisy a w jednym już mieli tylko 4 wolne terminy: 2 na maj i 2 na lipiec , reszta do września zajęta!!!) a ona (niezbyt miło) no może pod koniec października. Więc dalej próbujemy ciągnąc rozmowę jak wygląda kwestia meny itd. dowiedzieliśmy się tylko jaka jest teraz cena. A potem wreszcie panie sama skleciła pytanie: a na ile osób wesele? a my na to źe koło 50 a ona się skrzywiła i odpowiada źe oni to robią od 70 bo 50 osób to by zgnięlo na tej sali i by to brzydko wyglądała (chyba na jej konicie bankowym), ja nie uważam źeby sala była aż tak ogromna (oczywiście mówię o rózowej sali, bo mają jeszcze jedną chyba zieloną i ta owszem jest duża).
Zdziwiło mnie jej stwierdzenie bo jeszcze jakis czas temu nie mieli takich ograniczeń (wiem tylko że przy większej ilości osób cena na os. byla niższa).
Zraziła mnie Ta pani do siebie i Anmarku a szkoda bo był to mój lokal nr. 1 ale już zdecydowaliśmy się na inny i mam nadzieje źe nie bedziemy żałować