Sernikobrownie? Wow, pierwszy raz widzę takie połączenie... ale już mi ślinka cieknie
uwielbiam czekoladę... dlatego brownie zawsze jest na moim stole gościem numer jeden. Uwielbiam też kruche drożdżowe z owocami - robię go w zależności od pory roku z rabarbarem, śliwkami lub jabłkami. Raczej staram się piec ciasta nieco bardziej dietetycznie, ograniczać cukier, tłuszcz i tym podobne składniki. Ale od czasu do czasu nachodzi mnie ochota, żeby kulinarnie zgrzeszyć
ostatnio na szybko szukałam pomysłu,
LINK USUNIETY na szybko, mimo że to nie tłusty czwartek
i znalazłam taki przepis, polecam skorzystać, bo warto:
2 szklanki mąki
4 żółtka
łyżka octu (zwykle dodaje się spirytus, ale że jestem bezalkoholowa, to zostaję przy occie. Tylko trzeba być ostrożnym, bo łatwo przesadzić z ilością)
pół łyżeczki cukru
pół łyżeczki soli
mały kubeczek jogurtu naturalnego (zamiast powszechnej śmietany)
olej do smażenia
cukier puder
Mąkę wsypujemy na stolnicę i robimy w środku dołek. Do niego wsypujemy sól i cukier, a następnie dodajemy żółtka i ocet. Mieszamy widelcem, wlewając jogurt. Wyrabiamy dłońmi, a potem gładko ubijamy drewnianym wałkiem. Dzielimy powstałe ciasto na 3 lub 4 części i rozwałkowujemy tak cienko, jak tylko się da. Kroimy. Wrzucamy na rozgrzany olej i smażymy na złoto. Usmażone faworki posypujemy cukrem pudrem. Smacznego