U nas tak samo. Czasami trzeba było coś przynieść na zajęcia plastyczne: butelkę, włóczkę itd. więc miejsce się przydawało.
Tosia do świetlicy targała jakieś książki, kolorowanki, a często w plecaku lądował też bluza lub spodenki jeśli po południu miało być ciepło.
Co do cen. Tosi plecak kosztował 300zl, ale patrząc ile tańszych plecaków przerobiły koleżanki do tej pory to nie wyszło mniej. Topgal też brałam pod uwagę po rekomendacjach w rodzinie R., ale wygrała regulacja pojemności w Beckmann.