Wystarczy, że wolon sięga za tyłek, a już trzeba pamiętać, by siadając nie przygnieść go i, zeby tancerze kładąc rękę na plecach nie ciągnęli go, mąż mi tak właśnie kilka razy zrobił, inni tancerze wkładali rękę pod welon. Ja miałam welon do kolan, podpięty pod kokiem i nie przeszkadzał mi, tylko musiałam uważać na to, co napisałam wcześniej.
Kupiłam dwa diademy. Jeden z allegro od sprzedawcy diademów za 30 zł i ten miał grzebyki, był na mnie za duzy, grzebyki odstawały. Diadem poleżał miesiąc i zaczął tracic blask, dodam, że szkiełka słabo lśniły... właściwie myslałam, żeby z niego zrezygnować.
Ale potem wpadł mi w oko diadem sprzedawny przez jakąś dziewczynę, która go miała na ślubie i kupiłam- też za 30 zł, a podobne u jubilera widziałam za 80 zł. I ten slicznie błyszczał, tylko, że był za mały! Taki, żeby go ułozyć na czubku głowy, jako "opaskę" wokół koka. A ja tak wysoko koka nie miałam (za krótkie włosy!) no to za częłam kombinować i raz dwa odgiełam koncówki, które wbijały mi się w głowę, na sobie wyprofilowałam diadem i chodziłam w nim onad godzinę po domu. Nic mnie nie gniotło, ani nie bolało, więc dobra nasza.
Chwalę sobie połączenie welonu i diademu, bo welon miałam upięty nisko, więc nie było natłoku, a po oczepinach nie zostałam "z gołą głową" tylko wciąż coś mi ją zdobiło. Polecam diadem!