Ja głupia myślałam, że mój dziewięciomiesięczniak wyciągnie ze mnie nadmiary a tu klops... Początki był piękne, a teraz waga rośnie. A byłam już tak blisko tej przedciążowej. No nic, 5kg jak nic do zrzucenia.
Zobaczymy czy starczy mi sił i nie będę biernym podczytywaczem.
Na Dukanie byłam, osiągnęłam cel 59kg. Teraz celem jest 62, tyle, że bez Dukana, o to to nie!
Na pewno chcę rzucić słodycze, dosłownie się nimi opycham. Herby już nie słodzę, chleb jem pełnoziarnisty. Czas odkurzyć też trasę do rybnej Laguny, a mam tak blisko przecież... Kocham ryby, tylko nie zawsze je dobrze przyrządzę.
Może podrzucicie stronkę z fajnymi rybnymi przepisami?