A czego żałujecie? Tzn. z jakiego powodu?
Hmm, ja nie oczekuję od chrzestnych, że mają się interesować dziećmi czy też dzieci mają mieć od nich jakieś profity. Każdy ma swoje życie, swoje dzieci i nie oczekuję, że mają ich odwiedzać itp. Miło mi, jeśli to robią, ale nawet jeśli jest to bardzo rzadko - nie mam z tego powodu negatywnych uczuć. Dla mnie to taka trochę formalność, ma się tych chrzestnych i tyle, Chrzest, Komunia i tyle, moja chrzestna to nawet na moim ślubie nie była.
Ja może nie żałuję,ale jest mi przykro,jak chrzestny nie zadzwoni do Alana na urodziny...rozumiem,że każdy ma swoje życie,swoje sprawy,ale krótki telefon z życzeniami,kartka,sms......Formalność,tak po części tak,ale jakaś więź duchowa też powinna się pojawić.....Ja próbuję wpajać szacunek i pamięć o istnieniu kogoś takiego jak Rodzice Chrzestni Alanowi.......
Naduśka ma chrzestnych tak jak pisze Zoya- małżeństwo, nasi przyjaciele z Ire, mieszkają 5 minut od Nas i wiem,że Nadka ma dopiero rok,ale może liczyć na Nich w 100%
Wracając do prezentów też jestem zdania,że Polacy sami sobie zgotowali taki los;-)))) tzw. zastaw się ,a posraj się;-) Ja daję tyle na ile mnie stać, ale sam chrześniak jak z nim rozmawiałam( ze Szkocji) powiedział,że strasznieeeeeeeeee się cieszy na nasze spotkanie;-) Myślę,że telefon będzie ok.
A jaką Biblię polecacie?
??