Ja miałam ślub na 18.30 i do tego w grudniu. I powiem w sumie, że wyszło dobrze, choć obawiałam się, że będzie ciemno (głupi argumet, bo, żeby nie było, to musiałabym chyba na 15 zrobić), że goście poumierają z głodu zanim zjedzą obiad itp.itd....ale teraz, gdybym miała brać ślub ponownie, zrobiłabym tak samo...wesele rozpoczęło się tuż przed 20, o 20 podano obiad...goście mieli siłę bawić się do rana, ci ktorzy przyjechali z daleka mieli sposobnośc wcześniej odpocząć...podczas oczepin wszyscy byli jeszcze w formie, ogólnie same pozytywy. Poprawiny rozpoczęły sie o 14, więc swobodnie można się było wyspac....
.....dla odmiany; byłam na weselu, które rozpoczęło się ok. 15 (slub był na 14).....oczepiny były już o 22, bo było spore prawdopodobieństwo, że północy nikt nie doczeka w pionie...całość skonczyła się już o 1 (wtedy wyszli ostatni goście, ci, którzy raczej nie pili), bo nikt już nie miał siły..