Groszku mamy ślub tego samego dnia! My o 16.00, a TY?
Ano widzicie. podstępem chcieli nas wziąć. Wogóle to chodziliśmy do nich 2 razy. Za pierwszym siedział ksiądz, który coś burczał,że zrozumieć go nie można było. Nie dał nam pozwolenia, bo powiedział, że nie jest proboszczem i nie może. Przyszliśmy innego dnia, mając pewność, że proboszcz będzie i był. Też coś burczał pod nosem i ostatecznie powiedział, że dobrze, wszystko się załatwi, ale najpierw mamy przynieść akty chrztu i dodody osobiste. On nas "poprowadzi", a po wszystkim da licencję. My się ucieszyliśmy, że tak łatwo poszło....
W te pędy pobiegłam następnego dnia do biura parafialnego na Bogurodzicy (tam jest biuro Najświętszego Serca Pana Jezusa) po swój odpis aktu chrztu, bo tam mnie rodzice właśnie ochrzcili. A tam fajny, prężny ksiądz, pełen werwy, wyraźnym głosem (co mnie bardzo mile zaskoczyło, po wcześniejszych przeżyciach) zapytał zdumiony, po co mi te dokumenty. No, to ja pełna wiary w uczciwość mojego księdza mówię, że ten da nam licencję, jak te dokumenty dostarczymy... A Ojciec na to "Jak to?, przecież te dokumenty są niezbędne do podpisania protokołu przedmałżeńskiego, a nie do zezwolenia, na ślub w innej parafii". Dalej, tłumaczy "...dziecko, jeśli teraz podpiszesz protokół w swojej parafi, to tak czy inaczej nawet jeśli uzyskasz taką zgodę, co jest mało prawdopodobne, to raz jeszcze będziesz musiała te dokumenty wyrabiać, bo one są ważne trzy miesiące, a ślub macie w lipcu, a to są dla was dodatkowe koszta" Zatkało mnie...., ale, ale to nie koniec
. Dodał też ,że jeśli w innej parafi podpiszemy protokół, to wg prawa kanonicznego oddalamy się od otrzymania takiej zgody, ponadto będą nas przekonywać, że warto pozostać w tamtym kościele, no bo skoro nauki tam zrobimy i się przywiążemy... wiecie taki chwyt poniżej pasa. Każdy przecież ma jakieś sumienie, a księża bardzo łatwo na nim grają.
Aż się zagotowałam. A do tego wszystkiego, w chwili kiedy przedstawialiśmy powód dla którego chcemy się pobrać właśnie w NSPJ (29 rocznica ślubu moich rodziców, którzy też pobrali się w NSPJ jest 16 lipca, a my 29-go lipca chcieliśmy się pobrać w tym samym kościele, o tej samej godzinie), uznawali za nieważny. Cytuję: "To nie jest powód! Jakie sentymenty? Tu nie ma miejsca na sentymenty, Wasz powód dowodzi, iż oboje nie dojrzeliście do tego związku". Tłumaczenie, że tu byłam chrzczona, że tu czuję Boga były pomijane....
No, tak to wyglądało. Ufff musiałam to z siebie wyrzucić! Już mi lżej. Najważniejsze,że otrzymaliśmy tą zgodę
za pieniądze, czy nie, ale ją mamy. Wiem, że za wszystko trzeba płacić, ale wolałabym aby szczerze zostało to powiedziane, a nie, zwodzą nas i pogrywają sobie naszymi uczuciami.