dzisiaj wyjaśniła się sprawa pogrzebu.....spotkałam tych znajomych,nogi mi się ugięły,ale przytuliłam kolegę,szepnęłam na ucho dobre słowa i było spoko,chociaż jak opowiadali to nogi mi się aż trzęsły....wczoraj zwłoki były spalone i jednak zdecydowali się przewieźć urnę i pochować w Polsce.....także tutaj pogrzebu jednak nie będzie,jest z tym bardzooo dużo załatwiania,trzeba pozałatwiać jakieś pozwolenia,jechać do ambasady.......ale to lepiej ,w Polsce sie urodził i niech tam spoczywa......a poza tym lecę do was;-)