na poczatku przepraszam ze tak pozno pisze ale codziennie po weselu mialam gosci
no wiec tak: nawet nie wiem od czego zaczac wiec zaczne pokolei
wcale nie mialam nerwow! nie stresowalam sie w przeciwienstwie do mojego MEZA, w kosciele pieknie ten szpaler z kwiatow wygladal cudownie a ja idac posrod nich czualm sie jak ksiezniczka, tata prowadzil mnie do oltarza i juz wtedy niektorym gosciom plynely lzy, szlam bardzo szczesliwa i cala msze usmiech nie schodzil mi z twarzy, ksiadz dal piekne kazanie ktore wszyscy do dzis wspominaja to wtedy drugi raz lzy sie w oczach krescily.
przysiega poszla gladko staralam sie mowic wolno glosno i wyraznie co mi zreszta bardzo sie udalo sadzac po opiniach gosci.
byla jedna wpadka ale to z winy ksiedza ktory nas nie poinformowal ze przy wymianie obraczek nie bedzie standardowo powtarzanie po ksiedzu tylko pokazal nam miejsce w swojej ksiedze i kazal nam czytac. ja nie mialam z tym problemu bo znalam to na pamiec ale moj maz sie zdenerwal i zamiast patzrc na mnie to patrzyl n atekst i z tego wszystkiego obraczka celowal na oslep i zaczal mi ja zakladac na palec srodkowy musialm go poprawic- to jedyna wpadka ale to drobiazg. byla cudownie i to rowniez za sprawa gitar na ktorych kolezanki graly i spiewaly przecudne piesni o pieknych slowach. pod kosciolem mnostwo znajomych zyczeniom nie bylo konca
a wesele naknajbardziej udane 3 dni mnie nogi bolaly ale to nie sprawka butow ktore byly wygodne ale to dlatego ze nie przesiedzialm prawie zadnego tanca, orkiestra wystrzalowa bardzo wiele razy organizowala w trakcie wesela zabawy w kolu z udzialem wszystkich gosci, oczepiny super ubaw niesamowity. i wlasnie na oczepinach pojawil sie dopiero sters bo mialam przygotowana mowe na podziekowanie dla rodzicow, byla to niespodzianka i rodzice nie wiedzieli balam sie ze cos poplatam pomyle sie lub nie powiem wszystkiego co chcialam- ale wszystko wyszlo i po wesleu raptem wiadomosc o moim wystapieniu obiegla "swiat". Mama z tesciowa plakaly mama powiedziala mi pozniej ze jest ze mnie dumna piekny prezent oraz przeprosila za to ze gdy im dziekowalam to nie patrzyla na mnie, mowi ze to bylo tak piekne i wzruszajace ze chyba by nie wytrzymala i rozplakala na dobre
zabawa trwala do 5 rano
jedzonka nazostawalo tyle ze w domu 3 razy robilismy poprawiny i jeszcze nam zostalo i powydawalismy, wodki tez zostalo a podejrzewam ze dlatego ze bylo bardzo goraca, juz sie smieje ze tak sie modlilam o pogode ze az prezmodlilam bylo tak duszno i goraca ze nie szlo wytrzymac
zabawa byla na 1002
[ Dodano: Sro Wrz 14, 2005 10:11 pm ]bylo tak pieknie ze az nie wiem jak to opisac najlepiej wklejae zdjecia choc one tez nie oddadz tego magicznego przepieknego dnia
aha jedyne co bym zmienila to jednak poustawialabym na stole wizytowki bo siadaniem byl z lekka problem ale szybko sie uporalismy
a pierwszy taniec mimo ze nie pocwiczylismy go ani razu wyszedl super, tanczylismy w sercu zrobionym z kwiatow ktore dostalismy, ulozyla je siostra podczas obiadu, z trenem te zsobie poradzilam nie bylo zle
i w niedziele ubralismy sie jeszcze raz kolezanka zroila fryzurke od nowa i pojechalismy w plener robic zdjecia, kamerzysta tez pojechal z nami filmowal i robil tez zdjecia juz jutro bede miala plytke z wesela nie moge sie doczekac a teraz zdjecia: