Ala,
Justyna witam Was serdecznie
No to zaczynam opowieść o nas
Cofnę się jednak do lata 2005
Był to czas, kiedy chodziłam na różne koncerty
(rockowe, punk rockowe, reggae
), jeździłam na różne festiwale
Nie bawiło mnie to już jednak tak jak dawniej, ale były wakacje, więc szalałam
Na jednym z takich festiwali, na który pojechałam z dwiema koleżankami i znajomymi jednej z nich poznałam pewnego
Chłopak ten był właśnie jednym ze znajomych mojej koleżanki.
był taki jak i wszyscy inni - no może nawet bardzie zakręcony od innych, ale nie dlatego o nim wspominam. Jest to po prostu ktoś, dzieki któremu ... ale to będzie później, choć już pewnie się domyślacie
Festiwal był 3- dniowy, było naprawdę super, mimo tego, że tak jak wcześniej napisałam nie bawilo mnie to jak kiedyś.
Drugi raz spotkałam tego
jakoś we wrześniu - oczywiście na koncercie
Było wtedy bardzo gorąco, a ja przeziębiona - nie miałam ochoty iśc, ale wybrałam się z koleżanką, żeby spędzić z nią jeszcze trochę czasu , ponieważ wyjeżdżała niedługo na studia do innego miasta.
Na tym koncercie nie bawiłam się wcale - patrzyłam sobie na tą skaczącą pod sceną mlodzież i uświadomiłam sobie, że ja już do nich nie pasuję
Większość pijana i znacznie młodsza ode mnie ( miałam wtedy 21 lat ).
Dziwnie się czułam
Moja koleżanka, a także
i inni świetnie się bawili - patrzyłam sobie na nich i patrzyłam i w pewnym momencie jakiś koleś wpadł na mnie - razem z dwoma piwami w plasikowych kuflach
Oczywiście prawie wszystko się wylało i on zaczął się na mnie wydzierać, że to moja wina
Szkoda tylko że on wpadł w moje placy
Nie było mi do śmiechu, tym bardziej że zacząl wyzywać mnie i wykrzykiwać, że mam mu te piwa odkupić - ja na to, że niech zapomni
Wtedy przyszedł z pomocą
. Pogadał z głupim kolesiem i odkupił mu te piwa
No i trochę go za to polubiłam
Potem wakacje minęły i zaczął się kolejny, dla mnie 3, rok akademicki ...
Wiem, że na razie nie jest to o mnie i moim M. , ale musiałam to napisać