Najgorsze w problemie aborcji jest to, że o jej legalności chcą decydować ci, którzy nigdy nie będą musieli sie jej poddać (staruszki, mężczyźni - posłowie). Tak naprawdę najwięcej tu do powiedzenia powinny mieć kobiety w wieku reprodukcyjnym, a zwłaszcza te, które musiały zmierzyc się z problemem ciąży zagrożonej, będącej wynikiem gwałtu, porzucone bez grosza przez faceta, itp. Ja dziś mogę powiedziec "Nigdy nie usunęłabym ciąży", ale kto to wie jak zareagowalabym w sytuacji gdyby mnie przydarzyło się coś tak strasznego...nie mam pojęcia jak bym zadecydowała, dlatego nie czuję takiego prawa, by mówic innym kobietom co mają zrobić.