W 2007 roku na szczecińskiej mapie pojawił się nowy, obowiązkowy punkt dla kobiet szykujących się do ślubu. W tym roku mija dziesięć lat od powołania do życia salonu VIVIEN.

 

                                                                                                    fot. Piotr Szymanowski, szynoo.com

Właścicielka Mariola Janowska to kobieta, która nie boi się wyzwań. Jak sama przyznała co jakiś czas robi rewolucję w swoim życiu zawodowym i zawsze wychodzi na tym dobrze. Dekadę temu porzuciła swoje ówczesne zajęcie i za namową dobrej znajomej weszła pewnym krokiem do branży ślubnej.

Ten sam adres
Salon sukien ślubnych Vivien od początku istnienia funkcjonuje pod tym samym adresem. Salon ma ponad dwieście metrów kwadratowych, składa się z dwóch sal z przymierzalniami, części biurowej, socjalnej i magazynowej. Jak się dowiaduję podczas spotkania, w siedzibie Vivien przy ul. Ku Słońcu 25A kiedyś było kino! Główna sala to ex sala kinowa, w której na seansach filmowych spotykało się ponad stu widzów :)

Rodzinny biznes
Mariola Janowska początkowo prowadziła salon sama. W miarę upływu lat do biznesu dołączyła córka Sarah, która obecnie jest prawą ręką właścicielki. Damski duet jest wspomagany przez męża pani Marioli, który pomaga zarówno w kwestiach remontowych, jak i w marketingu. Jak powiedziała Sarah „Tato jest racjonalnym elementem całej układanki”.

 

                                                                                                     fot. Piotr Szymanowski, szynoo.com

Zaskakujące sytuacje
Rozmawiając o momentach, które zapadły paniom w pamięci słyszę opowieść o rodzinie mającej pięć córek. Trzy z nich wyszły już za mąż, każda kupiła suknię ślubną w Vivien :) Generalnie panie zgodnie twierdzą, że jest wiele przykładów klientek, które wracają albo po kolejne kreacje dla siebie (jedna z klientek zrobiła to już trzy razy), albo dla znajomych, córek, etc.

Nie samą pracą
Obie panie kochają swoją pracę. To widać gołym okiem. Jednak każdy potrzebuje wytchnienia. Sarah w wolnych chwilach sięga po lekturę, lubi także gry komputerowe. Pani Mariola z kolei ceni spokój, spotkania ze znajomymi przy lampce wina, kocha swoje zwierzaki oraz wyjazdy w góry. Wypady na siłownię to kolejny wspólny mianownik, który łączy mamę i córkę.

                                                                                              fot. Piotr Szymanowski, szynoo.com

Plany
Ponoć dobrych planów się nie zdradza, jednak udało mi się nakłonić obie pani do uchylenia rąbka tajemnicy. Chęć rozwoju, zwiększenia powierzchni salonu, to kwestie, które zaprzątają głowę pani Marioli. Trzymamy kciuki za realizację planów i życzymy mnóstwa sukcesów i zadowolonych klientek.